Po kilku minutach wreszcie zaczęto wypuszczać pasażerów. Gdy
tylko drzwi samolotu się otwarły buchną w was australijski klimat. Przede
wszystkim niemiłosierne gorąco.
-Jak tam droga ? Zapytał wesoło Harry.-Było mega ! Nareszcie poznałam prawdziwą siebie ! Odpowiedziałaś podekscytowana.
-Ciebie nawet nie zapytam, uśmiechnęłaś się ironicznie po czym minęłaś go idąc na przód.
-Nie bądź taka ! zawołał za tobą Harry.
-To nie ja puszczam się z moimi kolegami, odpowiedziałaś mu.
-O czyli chodzi o to że jesteś zazdrosna !?
-Nawet mi się nie śni !
Wasza rozmowa przeistaczała się w coraz bardziej nerwową kłótnie. Chłopaki przyglądali się temu ze zdziwieniem i zmartwieniem jedynie Isobell uśmiechała się do siebie, z zadowoleniem.
-Ejjj przestańcie ! Przerwał wam Niall.
-Nie psujcie wakacji, dodał po chwili.
-Niall to nie wakacje my się tu ukrywamy, powiedział Zayn głosem wypłukanym z emocji.
-A co wy na to jak znajdziemy jakiś hotel ?
-Koniecznie z basenem dodał Louis.
-W takim razie znajdźmy taksówki, podsumował Liam.
-Wsiadam z wami, od razu powiedziałaś patrząc na Louisa i Liama.
Wiedziałaś że sprawisz tym przykrość Harremu, ale właśnie o to chodziło. Musi cię stracić by docenić i wziąć twoją stronę a nie Isobell.
W końcu zamówili taksówki. Ty, Louis i Liam wsiedli do jednej pozostali do drugiej.
-Nienawidzę, tego plastika, prychnęłaś gniewnie..
-A kto lubi, opowiedział Louis.
Resztę drogi przemilczałaś, wyglądając jedynie przez okno na piękne widoki. Znajdowali się gdzieś na obrzeżach gdyż nie tak dawno mijaliści plażę. Wreszcie dojechaliście na miejsce, pozostali byli już czekając na waszą trójkę.
-Wy się porozglądajcie, a ja zamówię pokoje zaproponowałaś.
Nie miałaś ochoty ani chwili dłużej spędzić z Isobell.
-Pójdę z tobą, zaproponował Harry.
-Zostań, Isobell na pewno potrzebuję pomocy z nasmarowaniem pleców, rzuciłaś po czym ruszyła do recepcji.
Hotel wydawał się ogromny i nowoczesny. Hol gdzie znajdowała się recepcja wydawał się przeogromny. Pełno tam było ludzi, i siedzeń, wyglądało to trochę jak poczekalnia. Za szklanymi ścianami było widać było restaurację, a po drugiej stronie na zewnątrz ogromne baseny które widocznie należały do hotelu.poprosiłaś o osobny apartament dla siebie i osobny dla każdego chłopaka, uśmiechnęła się diabelskim uśmieszkiem gdy wynajmował wspólny pokój dla Harrego i Isobell.Rzuciłaś blond recepcjonistce tradycyjne dziękuję i dowiedzenia po czym ruszyłaś do roześmianych jak zwykle chłopaków.
-To jaki mamy pokój ? Zapytał ze słodkim uśmiechem Harry.
Ty jednak zignorowała jego pytanie po czym przeszła do rozdawania kart.
W końcu zostało ci w ręce dwie karty.
-Ta jest dla was, wręczyłaś uprzejmie kartę Isobell.
-Miłej zabawy, rzuciła po czym zaczęła iść do windy.
-Czekaj ale jak to ?! Zatrzymał cię zdezoriętowany Harry.
-Ja mam osobny pokój, odpowiedziałaś, z sarkastycznym uśmieszkiem.
-Oszalałaś ?! Mam z nią mieszkać w jednym apartamencie ?
-Skoro tak za nią tęskniłeś, to teraz nadszedł czas żeby zacieśnić więzy, opowiedziała spokojnym głosem, po czym znów ruszyła do winy.
-To było wredne ! Krzykną za tobą Harry.
Po czym skierował się do chłopaków którzy nie mogli przestać się śmiać.
-A wy z czego się śmiejecie ?! Rzucił gniewnie.
-Stary, jesteś idiotą, Zamiast pilnować swojej dziewczyny to uganiasz się za ta jędzą, opowiedział Louis.
Harry rozglądną się nie spokojnie za Isobell, lecz ona nie usłyszała słów Louisa, była w recepcji wyjaśniając tą sprawę.
-Nie znacie jej ! Rzucił nadal gniewnie.
-Znamy i to lepiej niż ci się wydaje, odpowiedział Niall który już zajadał się jakimś batonem.
Harry zacisną pięści. Był zły na nich wszystkich. To jak mówią o Isobell i jak ją traktują. Co ona im do cholery zrobiła ?!
-Lepiej wracaj do (T.I) i ją przeproś za nim będzie za puzno, doradził mu Louis.
-Ja mam ją przepraszać ?! Po tym jak potraktowała Isobell ?! Oburzył się Harry.
-Nie wiesz co mówisz stary ! Nie znasz tej wydry z takiej strony co my, powiedział Zayn.
-Odwalcie się od niej ! Krzykną przyciągając tym uwagę wszystkich wokół.
Po czym szybkim krokiem ruszył w stronę windy.
W tym czasie ty, rzuciłaś się na łóżko w swojej dużej sypialni. Było mięciutkie i duże. Mogła byś już nigdy nie wstawać. Twój apartament zawierał mega duży salon, dużą sypialnie, i sporą łazienkę, No i balkon na który można było wyjść sypialnią. Było wspaniale. Miałaś ochotę przesiedzieć tu ten cały czas zdala od Isobell, i patrzenia jak łasi się do Harrego. A ten idiota nie widzi że to wredny plastik.Po chwili jednak usłyszała pukanie do swoich drzwi, była pewna że to Harry, a jego najmniej miałaś ochotę widzieć. Jednak pukanie nie ustawało. W końcu ociężale wstała i otworzyła. Przed drzwiami ujrzałaś wysoka dziewczynę o czarnych włosach, która była pewna siebie i własnej plastikowości.
-Isobell, wzdychnełaś, opierając się o drzwi.
-Czego chcesz ? Zapytałaś niemiły tonem.
-Harry chce żebym z tobą pogadała i żebyśmy doszły do porozumienia, rzuciła przy tym wywracając oczami.
-Nie chce mi się z tobą gadać, odpowiedziałaś po czym miałaś już zamykać drzwi ale Isobell je przytrzymała.
-Ale ja chcę, opowiedziała dumnym głosem po czym pchnęła cię by wejść do środka.
-Proszę, proszę nasza suka wychodzi z nory, rzuciłaś gniewnie zamykając za nią drzwi.
-Powiedzmy, odpowiedziała wchodząc do salonu i się rozglądając, jak by była u siebie.
-Wow, ale tupet, skomentowałaś.
-Och dziękuję, opowiedziała ze sztucznym uśmiechem.
Aż się skrzywiłaś.
-Przyszłam tu tylko żeby ci zakomunikować że Harry nie będzie chodził z taką dziwką jak ty, i żebyś trzymała się od niego z daleka !
-O kto to mówi, zaśmiałaś się.
-Co kol wiek teraz nie zrobisz on połkną już mój haczyk. Uważa że jestem nie winą ofiarą was wszystkich, i zawsze będzie po mojej stronie.
-Do czasu, tipsiaro, rzuciłaś rozgniewana do potęgi.
-Tak czy inaczej Harry jest mój.
To było już dla ciebie za dużo. Te wszystkie słowa tylko doładowywały cię porcjami następnej energi i adrenaliny. Czuła że teraz może zrobić wszystko. Czuła że nawet teraz gdyby ktoś kazał ci latać zrobiła byś to. W jeden sekundzie stałaś już przed zdziwioną twoim zachowaniem Isobell po czym najmocniej jak potrafiła złapałaś ją za włosy przy okazji wyrywając jej kępkę. Isobell zadarła się w niebo głosy.
-Ty suko ! Krzyknęła rzucając się na ciebie.
-Już po chwili leżałyście na podłodze tarmosząc się nawzajem i wydzierając.
-Ty suko Harry zaraz zobaczy ile jesteś warta ! Krzyknęła Isobell.
-Zamknij się sztuczna poczwaro !
-Ty idiotko złaz ze mnie ! Znów zadarł się Isobell.
-Nigdy ! Odkrzyknęłaś, wciąż ciągnąc ją za włosy i szarpiąc za ubrania.
Jednak Isobell już po chwili odzyskała panowanie nad sobą i to teraz ona był nad tobą.
Izobell dała ci mocny cios w twarz, aż z twoich usta poleciała strużka krwi.
-Ty idotko ! Krzyknęłaś, czując nie mały ból.
Z całych sił odepchnęłaś ją od siebie kolanami aż ta upadła naprzeciw ciebie.
Nie tracąc czasu szybko się podniosłaś, lecz Isobell była równie szybka i rzuciła tobą o ścianę.
wylądowałś na jakiejś półce z wazonami i szklanymi ozdobami, wszystko upadło na podłogę robiąc ogromny hałas przy okazji tucząc się w drobny mak.
-Wredna zdzira, krzyknęłaś ponownie tym razem to ty pchnełaś Isobell o ścianę a ta z hukiem o nią uderzyła aż na chwilę upadła przymykając oczy z bólu.
Jednak nie zajęło jej długo by oprzytomnieć, i już po chwili powaliła cię gdyż stałaś do niej tyłem i zmierzała do drzwi wyjściowych.
-Zostaw ! Pisnęłaś, tracąc równowagę.
Isobell już wymierzała ci cios w twarz kiedy w pokoju zjawili się chłopcy odciągając od ciebie rozwścieczoną Isobell.
Niall, Liam i Zayn, całymi siłami odciągali ją wrzeszczącą i przeklinającą.
Ty z bólem głowy leżałaś bezwładnie na podłodze, nadal zszokowana, jakie obroty nabrała ta szarpanina.
Wreszcie wyprowadzili ją z pokoju. A przy tobie klęczeli zaniepokojeni Harry i Louis.
-Jezu co tu się stało ? Zapytał poruszony Harry.
-Walka suk, mruknęłaś powoli siadając.
-Nic ci nie jest ? Dopytywał się Harry.
-Żyję, mruknęłaś.
-Mówiłem że ta twoja Isobell to wariatka, rzucił Louis.
Harry nie odpowiedział, pomagając ci wstać..
-Louis nawet nie próbuj, przekona się o tym jak będzie za puzno, powiedziałaś obcierając strużkę krwi która nadal ciekła ci z ust.
-Właśnie widzę, mrukną niezadowolony Louis.
-Może chociaż wyjaśnijmy to co się stało zanim zaczniemy kogokolwiek obwiniać, zaproponował spokojnie Harry.
-Stary nie widziałeś co tu się dzieje !? Ta dziwka próbowała zabić twoją dziewczynę a ty mówisz o wyjaśnieniu sprawy ! Wydarł się Louis.
-Proszę was wyjdziecie stąd, powiedziałaś cichym głosem.
-Ale (T.I)… Zaczął Harry.
-Wyjdźcie ! Krzyknęłaś patrząc mu prosto w oczy przez łzy.
Harry, i Louis posłusznie wyszli. A ty zamknęłaś za nimi drzwi po czym rzuciła się na łóżko głośno płacząc w poduszkę która tłumiła dźwięki.
Czułaś się taka samotna. Nie miałaś tak naprawdę nikogo. Przyjaciele już dawno się od ciebie odwrócili gdy tylko zaczęłaś spotykać się z gwiazdą. Powiedzieli że nie chcą być częścią tego plastikowego mediowego świata. A ty ich perfekcyjnie rozumiałaś. Ty też nie chciała, ale dla miłości byłaś wstanie się poświęcić. Tylko jaka to miłość skoro Harry ufa swojej przyjaciółce z dzieciństwa bardziej niż tobie ? Już nie było tak jak dawniej. On nie ufał tobie a ty jemu. Ale co się stało ? Przecież byliście razem od roku.
Po tych myślach zaczęłaś płakać jeszcze bardziej, jeżeli to w ogóle było możliwe. Przykryłaś się kołdrą i zaczęłaś myśleć na zmianę płacząc w swoim kłąbku smutku. Na dodatek potwornie bolała cię głowa po uderzeniu nią w ścianę Nawet nie zauważyła kiedy usnęłaś.
Zajebiste <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
OdpowiedzUsuńMam ochotę zajebać tą Plastikową suke !
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej . :D . Daj jak najszybciej kolejną część.! ^^
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy .
OdpowiedzUsuń