sobota, 25 sierpnia 2012

Przepraszam


Przepraszam wszystkich którzy czekają na trzecią część imagina. Przepraszam  że od razu nie zrobiłam tej notki, ale myślałam że doprowadzę tą historię do końca. Niestety zawieszam bloga. Prawie nikt go nie czyta, nie widzę dalszego sensu prowadzenia go. Dziękuję wszystkim za komentarze, które wiele dla mnie znaczyły. Jesteście wspaniali :D Dziękuję także za 3221 wejść. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś tu wrócę.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Co stało się z na zawsze ? ( Część 2 )

Hej ponownie :)* W komentarzu ktoś zapytał o mojego twittera o to on   @1DMyLifeXxxx     . Co do pierwszego komentarza ciesze się że ci się podoba :) A z twoim pisaniem nie może być tak zle, trening czyni mistrza :D O to kolejna część imagina, mam nadzieję że wpadnie wam w gust i wyrazicie swoją opinię w komentzarzach :)


Podczas czytania włącz to ------> http://www.youtube.com/watch?v=S0_jIYVrZwI



Tydzień pózniej.
Cały ten czas odkąd rzuciłaś Nialla przesiedziałaś w domu. Czas mijał ci na oglądaniu telewizji na przemian siedziałaś na komputerze. To było zupełnie do ciebie nie podobne. Zawsze byłaś żywą osobą która, spędzała mnóstwo czasu na świerzym powietrzu lub na treningach. Pół życia poświęciłaś swojej pasji do baletu. Diety które musiałaś trzymać, wykańczające treningi, poszły w nie pamięć. Teraz obżerałaś się tym co tyko wpadło ci w ręce. Pączki, batoniki, ciastka, chrupki, żelki itp. Jednym słowem byłaś chodzącym śmietnikiem. Dziś po raz pierwszy wyszłaś z domu. I to tylko dzięki swojej najlepszej przyjaciółce która cię z niego wyciągnęła.  Ona jedyna z poza rodziny wiedziała że masz białaczkę i pozostało ci tylko kilka miesięcy życia. Twoja przyjaciółka była najlepsza na świecie. Próbowała rozśmieszyć cię za wszelką cenę co musisz przyznać wychodziło jej bardzo dobrze. Non stop śmiałaś się i zapominałaś o problemach. Szłyście nie zbyt zatłoczonym chodnikiem co chwila zatrzymując się przy jakiej wystawie i podziwiając nowe zestawy ciuchów.
- Część (T.I) usłyszałaś za sobą kilka głosów.
Obróciłaś się zdziwiona, to chłopaki machali do ciebie. Byli tam wszyscy oprócz Nialla.
-Hej - odpowiedziałaś nie pewnie.
-To ja zostawię was samych -rzuciła twoja przyjaciółka po czym odeszła kilkanaście metrów dalej, oglądając inne wystawy sklepów.
-Słyszeliśmy, że zerwałaś z Niallem - rzucił Harry.
-Jest załamany - dorzucił złym tonem Louis.
Spuściłaś tylko głowę, wbijając twardo wzrok w szary chodnik.
-Jak mogłaś zniszczyć mu dwa lata życia, a pózniej rzucić w kąt jak nie potrzebną rzecz ! - Wybuchł Louis.
Cisnące się łzy spływały ci już po policzkach, nie próbowałaś nawet ich powstrzymać.
-Louis, uspokój się - rzucił nerwowo Zayn.
-Nie ! - Ta idiotka, zniszczyła mu życie, a teraz nawet nie interesuje jej co z nim jest ! - Znów krzykną.
W reszcie podniosłaś głowę, rozmazanym przez łzy wzrokiem spojrzałaś na niego.
- Ja nie chciałam … -szepnęłaś.
Po chwili złość Louisa się zwiększyła, nie wytrzymał. Podszedł do ciebie pchną cię tak że ty uderzyłaś głową o kamienną ścianę. Nie żebyś nie wiadomo jak mocno oberwało, to twoja choroba sprawiła że nie wielki wstrząs sprawił że zemdlałaś.
                                                          ******************
Biały sufit, to ujrzałaś po przebudzeniu się. Usłyszałaś kilka wzdychnięć ulgi. Nie pewnie przekręciłaś głowę w ich stronę. Siedzieli tam, Louis, Zayn, Liam, Harry a nawet Niall. Zdziwiona zawiesiłaś wzrok na blondynie. Jednak to Louis zaczął gadać jak najęty.
-(T.I) nie wiem jak mam cię przepraszać, - ja nie chciałem, nie wiem co we mnie wstąpiło …
-Spokojnie Louis - przerwałaś mu słabym tonem.
-Należało mi się - dodałaś po chwili.
-Wcale nie ! -Zaprzeczył podniesionym głosem.
-Louis, ja żyję, wszystko jest już dobrze - wymusiłaś uśmiech.
-Chłopaki, powiedział Liam , po czym wszyscy wstali do wyjścia. Jedynie  Niall został, na swoim miejscu, patrząc się tempo w podłogę.
-Jak się czujesz ?  -Zapytał gdy chłopaki już wyszli.
-Dobrze - skłamałaś, choć tak naprawdę głowa pękała ci z bólu.
-Przepraszam cię za Louisa, nie powinien był tego robić.
-Był zły na mnie, miał prawo.
-Nie – zaprzeczył twardo blondyn.
Po chwili do twojego pokoju weszła pielęgniarka.
-Czy chce pani żebyśmy zadzwonili do rodziców ? - Zabrzmiało jej pierwsze pytanie.
-Nie - zaprzeczyłaś od razu.
-Pani omdlenie, nie było niczym poważnym, było to spowodowane w większości chorobą, może się pani jeszcze spodziewać takich chwil.
Z wielkimi oczami popatrzyłaś na Nialla, który w tej chwili siedział zdziwiony patrząc to raz na ciebie raz na pielęgniarkę.
-Jaką chorobą ?! - Od razu zapytał.
-Niall, pózniej pogadamy-  ucięłaś błagalnie.
Chłopak popatrzył na ciebie zdziwiony.
-Możecie mnie już wypisać ?- Zapytałaś kobietę.
-Właściwie już może pani wyjść, tylko proszę na siebie uważać, i dużo odpoczywać - uśmiechnęła się do ciebie ciepło po czym wyszła nadal coś notując.
-Świetnie -powiedziałaś powoli się podnosząc.
Niall od razu się przy tobie zjawił by ci pomóc.
-Dzięki szepnęłaś, ledwo trzymając się na nogach.
-O co chodzi ?! Jaka choroba ?! - Od razu zaczęły się pytania
-Niall to nic takiego -zaczęłaś od razu studzić sytuację.
-Pogadamy w samochodzie, zawiozę cię do domu -powiedział poważnie, biorąc cię pod ramię by dalej pomóc przemierzać długi szpitalny  korytarz. W końcu doszliście do samochodu Nialla.
-O czym mówiła ta pielęgniarka ? Co ci jest ? - pytania znów się zaczęły.
-Westchnęłaś  tylko nadal utrzymując swoją wersję.
-Niall naprawdę to było nic, uwierz mi.
- Wiesz co ? - Nie kupuje tego ! - Powiedział poważnym, dobitnym tonem.
-To kup, bo nie mam przed tobą nic do ukrycia.
-Kłamiesz ! – Wiesz co ?! Powiedz choć raz prawdę ! Należy mi się to po tylu latach- powiedział podniesionym tonem.
Jego słowa zraniły cię, jednak nie dałaś tego po sobie poznać. Zacisnęłaś na chwilę powieki by się uspokoić. Spięty blondyn wciąż gnał szeroką autostradą, łamiąc przy tym połowę przepisów.
-Masz rację Niall, należy ci się prawda.
Chłopak nic nie mówił. Był gotowy by słuchać.
-Ostatnio, przesadziłam z moimi treningami i dietami, za szybko chciałam być perfekcyjną tancerką, i o to są skutki. Mam po prostu nie dożywienie i przemęczenie to wszystko - powiedziałaś mu w pełni świadoma jaka jesteś mała i żałosna z tymi swoimi kłamstwami.
Blondyn myślał przez dłuższy czas, nad tym co mu powiedziałaś.
-Nie, to nie to -powiedział w końcu.
-Niall przecież ci powiedziałam ! Nie wiem o co ci chodzi !
-O co mi chodzi ?! O prawdę której nie chcesz wyjawić !- Krzykną nie mogąc się powstrzymać.
W oczach poczułaś łzy, w końcu dojechaliście pod twój dom, co wywołało u ciebie poczucie ulgi.
-(T.I) poczekaj, ja nie chciałem … - przepraszam - powiedział widząc twoje łzy.
-W porządku, masz rację jestem winna ci prawdę, której nie mogę ci wyjawić.
Blondyn popatrzył na ciebie smutno, jego niebieskie oczy były zgaszone.
-Czemu ? Nie ufasz mi ? - Zapytał pół głosem.
-Nie Niall, nie o to chodzi.  Ja po prostu nie mogę ci tego powiedzieć teraz, lecz mogę obiecać ci jedno.
Blondyn popatrzył na ciebie pytająco.
-Dowiesz się o tym nie za tak długo, obiecuję - szepnęłaś uśmiechając się do niego lekko.
-Nie rozumiem – szepną zagubiony.
-Tak bardzo cię przepraszam, za to wszystko, ale wkrótce zrozumiesz dlaczego zrobiłam tak jak zrobiłam, może zrozumiesz …
-(T.I) nie mam pojęcia o czym ty mówisz - powiedział bardziej wystraszony niż zdziwiony.
-Ja chyba też, zaśmiałaś się na siłę po czym odwróciłaś wzrok od jego niebieskich oczu.
Obcierając łzy wyszłaś z jego samochodu, po czym na tyle szybkim krokiem na jaki było cię stać poszłaś do domu, od razu biegnąc do swojego pokoju by wypłakać się w poduszkę.

                                                                            *********
Kolejne dni mijały podobnie. Siedzenie przed telewizorem i biczowanie się programami na których 24 godziny na dobę leciał balet. To teraz była twoja bajka. Czasami łzy stawały ci w oczach. Ty nigdy tak nie zatańczysz, nie będziesz miała szansy wybicia się. Twoja pasja skończyła się w tym samym dniu gdy rodzice wrócili ze szpitala z twoimi wynikami. Do dziś pamiętasz ten dzień.

Siedziałaś w domu jak na szpilkach czekając na nich, jak na wyrok śmierci. Co w rzeczywistości było prawdą. Patrzyłaś na tykające wskazówki zegara, które ciągnęły się nie miłosiernie. W końcu usłyszałaś trzask otwieranych drzwi. Zacisnęłaś na chwilę powieki, licząc że wszystko będzie dobrze. Wyobraziłaś sobie przez chwilę uśmiechniętą mamę która łapie cię w ramiona i krzyczy że wszystko będzie dobrze, nie wykryto u ciebie białaczki którą podejrzewali lekarze. Powie ci jak bardzo cię kocha, zrobi ciepłe kakao i razem usiądziecie w rodzinnym gronie, ciesząc się tymi chwilami. Jednak jak miało być naprawdę miałaś dowiedzieć się za chwilę. Powili wstałaś z łóżko, które lekko zaskrzypiało, zrobiłaś kilka nie pewnych kroków po czym złapałaś za klamkę. Przyspieszając krok zeszłaś na dół zastając swoich rodziców wciąż w korytarzu. Ich miny mówiły wszystko, nie potrzebne były słowa. Te chwile ciszy niemal zabijały, nie byłaś wstanie się ruszyć, gdyż nagle ogień w tobie wzrósł i wybuchłaś.
- Mamo, tato ja umrę, krzyknęłaś przerażona.
Naglę otrząsnęłaś się z niemiłych wspomnień, nie chcąc dalej sobie przypominać tych okropnych chwil.
- (T.I) Pójdź do sklepu, sól się skończyła !- Krzyknęła mama z kuchni.
Wywróciłaś teatralnie oczami znów bez sensownie skakając po kanałach.
- Nie chce mi się - odkrzyknęłaś leniwie.
-Proszę cię !
-No dobra ! Poddałaś się powoli wstając do wyjścia.
Wiedziałaś że to tylko wymówka. Mama chciała wygonić cie z domu gdyż już od kilku dni nigdzie nie wychodziłaś. Nie miałaś na to siły, nie tyle fizycznie co psychicznie. W jeden dzień wszystko z kolorowego przemieniło się w szare. Nie potrafiłaś odnaleźć szczęścia. Jesienny wietrzyk rozwiewał ci długie włosy. Suche, i świeże lisie tańczyły na wietrze dookoła ciebie. Pomimo woli uśmiechnęłaś się delikatnie, zaciągając świerzym powietrzem. Wolnym krokiem zaczęłaś spacerować w stronę najbliższego sklepu. Tyle było rzeczy na które wcześniej w ogóle nie zwróciłaś uwagi, lub nie zauważałaś. Park koło którego właśnie przechodziłaś był jeszcze bardziej uroczy o tej porze roku. Tyle pięknych kolorów. Nawet pół łyse drzewa wydały się jakieś takie bardziej wyjątkowe. Dziś po raz pierwszy dostrzegłaś tak naprawdę jak piękny jest otaczający cię świat. Świat z którym będziesz musiała się pożegnać. Ludzie nie umieją docenić tego co mają, dopóki tego nie stracą. Teraz byłaś wstanie pojąć te słowa. Czym szybciej weszłaś do sklepu by kupić to co miałaś, po czym tak samo szybko wróciłaś do domu. Miałaś dość podziwiania piękno tego świata, skoro i tak kiedyś nie będzie dane ci go oglądać. Weszłaś do domu po czym rozebrałaś się z płaszcza i butów, wzdrygnęłaś się na widok mamy która obserwowała cię z dziwną miną. Jak by zasmuconą, i zdezoriętowaną.
-( T.I) Masz gościa w swoim pokoju –rzuciła szybko po czym wróciła do kuchni ze spuszczoną głową.
Zdziwiona tym wszystkim, wolnym i nie pewnym krokiem ruszyłaś na górę, zatrzymałaś się na chwilę przed drzwiami domyślając się kto to może być. Nie myliłaś się. Na skraju twojego łóżka siedział zapłakany blondyn. Od razu podniósł na ciebie swój załzawiony wzrok.
Niall ? szepnęłaś zdziwiona.
Chłopak od razu wstał i mocno cię do siebie przytulił.
-Ja wiem … Już wiem – wydusił z siebie chłopak.

środa, 8 sierpnia 2012

Co stało się z na zawsze ? (Część 1 )


Cześć ! Wiem że już długo nic nie dodawałam, ostatnio jakoś nie ciągnęło mnie do klawiatury by coś pisać. Chciała bym wam zaprezentować pierwszą część nowego imagina który jeszcze nie jest skończony. Jeżeli wam się spodoba to z miłą chęcią dodam następną część i zacznę pisać go dalej by skończyć :D Proszę wyrażajcie swoje opinie w komentarzach, najlepiej na blogu , gdyż na twitterze one znikają pod stertą innych tweetów.

Podczas czytania włącz to http://www.youtube.com/watch?v=6yP4Nm86yk0

 -Mamo, Tato ja umrę ! -Krzyknęłaś wystraszona, widząc załamane miny rodziców.
Popatrzyli tylko na siebie bezradni, z bezgranicznym smutkiem. Mama w końcu nie wytrzymała i z płaczem pobiegła do łazienki. Załamana, ledwo przełykając ślinę spuściłaś wzrok. Dużymi jak spodki nie dowierzającymi oczyma gapiłaś się w podłogę. Nie, nie wierzyłaś. To jeszcze do ciebie nie dotarło. A może to tylko zły sen i zaraz się obudzisz ? Otworzysz oczy łza skapnie ci na dłoń, ujrzysz ciemności w swoim małym przytulnym pokoju. Serce będzie ci walić, jak by miało wyskoczyć, będziesz dyszeć. Jednak krzykniesz szczęśliwa ‘’ To tylko sen ! ‘’ Dotkniesz swojego ciała, by się upewnić czy na pewno możesz je czuć, że na pewno żyjesz.  Jednak  wciąż stałaś w korytarzu swojego domu. Spojrzałaś niepewnie na ojca, który tak samo jak ty wcześniej wbijał załamany wzrok w podłogę, zmęczony tym wszystkim. pomimo sparaliżowania tą wiadomością ruszyłaś ku wyjściu...
-Nie mówcie Niallowi ! - Krzyknęłaś jedynie, po czym trzasnęłaś za sobą drzwiami.
-(T.I ) poczekaj - krzyknęła mama, która właśnie wyszła z łazienki, jednak ty nie posłuchałaś.
Biegłaś , czym prędzej przed siebie, jak by nikt nie mógł cię zatrzymać. Oprócz choroby, która już po chwili wykończyła cię, jednak nie poddałaś się i ostatkami sił powlokłaś się do niewielkiego lasu, upadając pod jednym z wielkich drzew. Od razu wybuchłaś nieopanowanym płaczem. Nie spodziewałaś się, że rozpacz może uderzyć w jednej chwili z taką mocą. Czułaś, że nikt nie jest w stanie tego powstrzymać, i jesteś całkowicie sama. Bo przecież najsamotniejszym jest się w tłumie. Nigdy nie rozumiałaś tego powiedzenia, aż do dziś. Dopiero teraz uświadomiłaś sobie, że to już koniec, umrzesz, Nic nie ma już sensu. Niespełnione ambicję, zawsze pozostaną niespełnionymi, tak samo jak i marzenia czy plany dotyczące przyszłości.
-To koniec, umierasz, teraz możesz czekać tylko na śmierć, nie jesteś nikomu potrzebna, nic już nie zrobisz -szeptał ci złośliwy głosik w głowie, który nie miał zamiaru się zamknąć.
Po tym wszystkim zaczęłaś płakać jeszcze bardziej. Wszystko to było dla ciebie za dużo do zniesienia, tym bardziej że byłaś tą osobą która kochała życie. Zawsze chciała żyć długo, traktowałaś je jak największy dar. Każdemu mówiłaś, że żyje się tylko raz i, że życie  to świetna zabawa. Byłaś osobą ambitną, i wierzącą, że chcieć znaczy móc. Chciałaś spełniać swoje marzenia. Kochałaś fantazjować, a przede wszystkim te fantazje spełniać. Byłaś tak bardzo pochłonięta swoją rozpaczą, że nawet nie zauważyłaś kiedy zrobiło się ciemno i zimno. Zacisnęłaś tylko mokre od łez powieki i płakałaś dalej, zwijając się w swój kłębek nieszczęścia, na miękkim mchu i liściach. Nawet nie wiesz  kiedy usnęłaś. 
                                                                               *******************
Obudziłaś się następnego ranka, w swojej sypialni. Na krześle koło twojego łóżka siedział Niall, przyglądał ci się zmartwiony.
-Niall ? – szepnęłaś zdziwiona.
Chłopak wstał i usiadł na twoim łóżku, tuż obok ciebie.
-Co ty wyrabiasz (T.I)? – Szepnął
Popatrzyłaś na niego, nie wiedząc o co mu chodzi.
Twoi rodzice wczoraj zadzwonili do mnie, powiedzieli, że uciekłaś. – Pół miasta cię szukało.
-Niall ja przepraszam- jęknęłaś, nagle wszystko sobie przypominając. Swoją rozpacz, płacz, wszystkie te myśli.
-Czemu uciekłaś ?
-Nie wiem, chyba potrzebowałam chwili spokoju i nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam.
-Kto mnie znalazł ?
-Ja. -odpowiedział chłopak.
-(T.I) Co się dzieje ? -Zapytał zmartwiony.
-Niall nic się nie dzieję, naprawdę nic, wszystko w porządku -powiedziałaś wymuszając przy tym uśmiech.
-Porozmawiamy jak będziesz gotowa powiedzieć prawdę, Bo teraz widocznie mi nie ufasz -rzucił po czym wstał by wyjsć.
-Niall, nie… - zawołałaś za nim, jednak on już wyszedł trzaskając lekko drzwiami.
Nie długo po wyjściu Nialla do pokoju weszła twoja mama.
-Powiedz mu prawdę - szepnęła jedynie.
-Nie mogę mamo- powiedziałaś ze łzami w oczach. Ja umieram, nie mogę mu tego zrobić… Zerwę z nim, dodałaś po chwili namysłu. 
-Kotku nie myślę, żeby to był dobry pomysł …
- Kłamstwo nigdy nie wychodzi na dobre.
-Mamo jak on się o tym dowie, będzie robił wszystko żeby mi pomóc, chodź jest to nie możliwe !
-Będzie się przy mnie męczył, patrząc jak każdego dnia słabnę i w końcu umrę !
-Nie potrzebuje nikogo litości ani pomocy, dodałaś już ciszej.
Załamana mama, po twoich słowach  znów wybiegła z płaczem. Czułaś się źle że tak brutalnie jej to powiedziałaś .Kochałaś ją i nie powinnaś mówić przy niej takich rzeczy, choć były prawdą.
                                                                               **********************
Tego samego dnia po południu zadzwoniłaś do Nialla by wypełnić swoją misję. Ciągle układałaś na nowo przemowę co mu powiesz i jak mu powiesz. Wyobrażałaś sobie jego minę na wieść że z nim zrywasz, już słyszałaś jego słowa, jaka jesteś podła  że zniszczyłaś mu tyle życia. Jednak wolałaś to niż powiedzieć mu prawdę. Umówiliście się w lesie w tym samym miejscu gdzie cię znalazł.
-Cześć  - przywitał się z lekkim uśmiechem na twój widok, po czym przytulił cię mocno.
-Hej - odpowiedziałaś drżącym głosem.
-Wszystko w porządku ?  Blondyn spojrzał na ciebie zmartwiony.
W odpowiedzi wymusiłaś uśmiech i kiwnęłaś głową, choć tak naprawdę łzy cisnęły ci się do oczu.
-(T.I) Proszę cie porozmawiajmy, widzę że dzieje się coś złego - poprosił Niall.
Zimny wiatr, rozwiewał ci włosy, liście wirowały wokół was. Spróbowałaś się zebrać w sobie, być twarda. Załatwić swoje i wyjść, dopiero pózniej będzie czas na płacz, i rozpamiętywanie błędów.
-Właśnie dlatego chciałam się spotkać - odpowiedziałaś już silniejszym głosem.
-O co chodzi ?  Jesteś jakaś dziwna, smutna…  Jeszcze ta dziwna wczorajsza akcja, to do ciebie nie podobne …
-Niall to koniec - przerwałaś mu drastycznie patrząc prosto w oczy.
- Masz rację, zachowuje się dziwnie. Od kilku dni zastanawiam się jak ci to powiedzieć … Ja cię… Po prostu nie kocham. Dopiero nie dawno zrozumiałam ze to nie była prawdziwa miłość, nigdy tak naprawdę cię nie kochałam, Zawsze byłeś tylko dla mnie przyjacielem … bardzo dobrym przyjacielem.
Chłopak stał jak wmurowany. Dużymi błękitnymi oczami wpatrywał się w ciebie jak byś ogłosiła koniec świata.
-Przepraszam ze tak długo to ciągnęłam, i zmarnowałam ci tyle życia – dodałaś lekko drżącym tonem, po czym jak gdyby nigdy nic odwróciłaś się i odeszłaś, niczym istota stworzona z lodu nic nie czująca. Poszłaś sobie zostawiając zszokowanego blondyna, który był i zawsze będzie dla ciebie całym światem. Czym prędzej pobiegłaś do domu zamykając się przed całym światem.