piątek, 22 czerwca 2012

Imagin 7

Kochani to ostatni imagin przed zawieszeniem bloga. Przy ostatnim był tylko jeden komentarz :/. Tego imagina obiecałam pewnej dziewczynie, a wiec go dodaję. Co do zawieszenia bloga nie wiem na ile go zawieszam i czy w ogóle będe tu jeszcze kiedyś coś dodawać. Prowadzenie bloga jednak nie jest taką prostą sprawą jak mi się wydawało. Co do tego imaginu na odmianę jest normalny i nie depresankcki.. To znaczy tak mi się wydaje. Nie jestem z niego zadowolona. Wydaje mi sie że wyszedł tandetnie. Jeżeli w ogóle ktoś to przeczyta proszę o komentarze !


-Wyglądasz na zdenerwowaną zauważył Zayn przyglądając ci się.
-Nie jestem, zbyłaś go po czym znów zaczęłaś niespokojnie wystukiwać rytm stopą.
-Nie wiedziałem że moja dziewczyna ma zapędy na perkusistkę, zaśmiał się.
Ty jedynie spiorunowałaś go wzrokiem po czym znów wróciłaś za wyglądaniem przyjaciółki. Znajdowaliście się na lotnisku. Miałaś z Zaynem odebrać twoją przyjaciółkę która przyjeżdżała do was na dwa tygodnie. Mieszkałaś już w Londynie od roku, lecz dopiero teraz ją zaprosiłaś albo to ona sama się zaprosiła. Obawiałaś się jej przyjazdu. Jeszcze kiedy byłyście fankami 1D obie kochałyście się w Zaynie. A teraz Zayn był twoim chłopakiem. Miałaś dużo obaw, ale to była twoja przyjaciółka nie mogłaś jej odmówić. Diana jeszcze nigdy nie spotkała 1D. Jak myślałaś jak będzie blisko Zayna aż cię skręcało. Czyżbyś się bała że odbije ci chłopaka ? Jedyne na co liczysz to, to że Diana już nie jest nawiedzoną fanką Zayna i znalazła sobie nowego idola.
-O pacz jakaś gejsza, zauważyła z zainteresowaniem Zayn.
Popatrzyłaś w tym samym kierunku, nadal nie spokojna. Na początku w ogóle nie rozpoznałaś dziewczyny. Była typową japońską gejszą. Czarne włosy uwiązane w specyficzny kok, szaty, makijaż a nawet buty. Dopiero gdy dziewczyna zaczęła zbliżać się w waszym kierunku rozpoznałaś postać i zaczęłaś się na nią gapić z miną WTF.
- Chyba ktoś robi sobie ze mnie jaja, niemal jęknęłaś.
-Co jest ? Zapytał Zayn.
-To Diana, odpowiedziałaś ze złością.
Chłopak zaniósł się nie opanowanym śmiechem, przyciągając tym uwagę innych. Dobrze że miał na sobie duży kaptur, inaczej już tłum ludzi by was za atakował. Chłopak, nadal nie mógł się powstrzymać od śmiechu i dziwnych komentarzy.
-(T.I) ! Krzyknęła gejsza idąc najszybciej jak potrafiła, w tych dziwacznych butach.
-O Boże to na serio Zayn Malik ! Krzyknęła na cały głos.
-Zamknij się, uciszyłaś ją patrząc do okoła gdy już kilkanaście osób niepewnie zmierzało w waszym kierunku.
-Zmywamy  się stąd, tym razem głos zabrał Zayn.
Najszybciej jak potrafiliście wyszyliście z lotniska, oczywiście ty musiałaś ciągnąć Dianę za sobą gdyż ta ledwo mogła ustać w tych durnych butach, jeżeli tak w ogóle można to coś nazwać a co dopiero w nich chodzić. Szybko wsiedliście do samochodu Zayna a ten od razu ruszył.
-O Boże naprawdę nie mogę uwierzyć że oddycham tym samym powietrzem co Zayn Malik a co dopiero siedzę w jego samochodzie ! Pisnęła Diana denerwując tym wszystkich.
Znów popatrzyłaś na nią z miną WTF a ona zupełnie udała że tego nie widzi, i znów zaczęła nawijać.
-O Boże (T.I ) Jak ja ci zazdroszczę, gdyby Zayn był moim chłopakiem nie opuszczała bym go na krok.
I wtedy wszystkie najgorsze twoje myśli potwierdziły się. Gdyby Zayn był moim chłopakiem. Te słowa nadal brzęczały ci w głowie. Aż się skrzywiłaś. Dianie najwidoczniej ani trochę nie przeszła obsesja z Zaynem. Możesz się założyć że nadal ma cały pokój wy obklejany jego plakatami. A pościel ma nadal tą samą z zespołem 1D.
-(T.I )Dobrze się czujesz ? Spytała słodko.
- Jak nigdy, odpowiedziałaś z wyraźnie za dużą dawką entuzjazmu.
Zayn popatrzył na ciebie w lusterku z taką samą miną pod tytułem WTF, jak by chciał ci się zapytać co to za świr właśnie siedzi w jego samochodzie. Popatrzyłaś na niego bez radnie.
-Diana czemu przebrałaś się za japońską prostytutkę ? Zapytałaś trochę za bardzo zjadliwie co nie uszło uwadze Zayna gdyż ten uśmiechną się pod nosem.
-Co ty wygadujesz ! Gejsze to nie prostytutki ! Oburzyła się.
-Tak czy inaczej po co robisz z siebie pośmiewisko ? Znów przeszłaś do ataku.
-Czytałam że Zayn jest nimi zafascynowany, odpowiedziała dumnie patrząc wprost na chłopaka za kierownicą.
-Hahahaha, chyba jebnę śmiechem, zaśmiałaś się histerycznie.
Jak ona mogła mówić takie rzeczy przy tobie ?! Przecież to nie był już czas kiedy możecie omawiać jak można wyrwać jakiegoś chłopaka, a Tym bardziej Zayna Malika !! Zayn jest twoim chłopakiem a ona właśnie powiedziała że chce go wyrwać na swój żałosny strój.
-(T.I) A od kiedy ty przeklinasz ! Udała zdziwioną.
- Odkąd moja przyjaciółka próbuje wyrwać mi chłopaka tuz pod nosem, i robi z siebie debilkę ubierając się w te łachmany, i grając głupią ! Krzyknęłaś bez wahania.
-Daj spokój, przecież chciałam tylko żeby Zayn się cieszył, odpowiedziała jak zwykle robią z siebie nie winiątko.
Irytowało cię w jaki sposób cię zachowuje. Jak za każdym razem udaje że nic się nie stało, i dalej udaje idiotkę. Diana taka w ogóle nie jest. To znaczy kiedyś nie była, bo teraz najwidoczniej jej coś odwaliło. Kiedyś była twoją najlepszą przyjaciółką, była poważna, umiała się zachować i mogłaś z nią porozmawiać o wszystkim. Nigdy w życiu nie zrobiła by z siebie takiego pośmiewiska.
- Czy ty siebie w ogóle słyszysz ! Znów wrzasnęłaś na nią nie mogąc się powstrzymać.
-Zayna nie kręcą te Japońskie dziwki ! Dodałaś równie krzykiem.
-Dziewczyny uspokojcie się ! Przerwał Zayn gdy to Diana miała zacząć do ciebie krzyczeć.
W samochodzie nastała cisza. Nikt nie miał odwagi jej przerwać. Wreszcie dojechaliście pod dom chłopaków. Diana oczywiście zaczęła piszczeć i skakać, na co ty wywróciłaś oczami i zaczęłaś  aż się trząść ze złości. Zayn widząc to podszedł do ciebie po czym złapał cię uspakajająco za rękę.
-Spokojnie to tylko dwa tygodnie, przetrwamy, szepną ci do ucha po czym pocałował namiętnym pocałunkiem.
-Od razu lepiej, zaśmiałaś się, patrząc mu prosto w oczy.
-Nie martw się chłopaki będą mieli z nią niezły ubaw, pasują do siebie, zaśmiał się Zayn wciąż trzymając za ręce.
Diana oczywiście ani na chwilę nie przerwała robienia z siebie durnia. Wyglądała naprawdę skrajnie. Jak na Londyn było dość ciepło co sprawiło że jej grubo nałożony makijaż zaczą spływać, a szaty już przestały tak perfekcyjnie przylegać do ciała.
Popatrzyłaś na nią co sprawiło na że od razu sie skrzywiłaś.
-Nie chce jej oglądać, powiedziałaś jedynie do Zayna po czym ruszyłaś przodem do domu.
-Wrócili, usłyszałaś donośny szept który dochodził z salonu.
Zdziwiłaś się i zatrzymałaś jak wryta bojąc się ze zobaczysz tam coś czego nie powinnaś i pozostawi ci to bliznę na całe życie. Tuż za tobą weszła Diana i Zayn ciągnąc jej walizkę.
-Ale tu pięknie, zaświergotała jak zwykle podniecona Gejsza.
-Chodźcie do salonu, powiedział Zayn.
Chciałaś go powstrzymać i powiedzieć że tam jest coś nie tak, jednak wszyscy już staliście w jego progu. Na ścianie wisiał przeogromny transparent na którym pisało. Welcome In 1D World Diana. Chłopaki stali wszyscy razem mając na głowach czapki urodzinowe i gwizdki, które nie wydały żadnego dźwięku, gdyż każdemu z chłopaków opadła szczęka na widok Diany. Jeszcze nigdy nie widziałaś ich w takim stanie. Jedynie gwizdek Nialla na chwilę się wysuną i zagwizdał marnie by po chwili ucichną.Za nimi stał ogromny stół z jedzeniem, głównie przekąskami w stylu chrupek, ciastek i piwa. Diana oczywiście na ten widok popadłą w obłęd. Zaczęła piszczeć w niebo głosy, wybudzając tym z oniemiałości chłopaków.
-Imprezka z 1D, pisnęła.
-Nawet nie pytajcie, powiedziałaś załamana. Widząc oniemiałe miny chłopaków.
-Życzymy miłej zabawy chłopacy, powiedział Zayn po czym obiją cię ramieniem i ruszył z tobą na górę do swojej sypialni.
-Hej czy ona jest nie bezpieczna? Krzykną za wami zaniepokojonym tonem Harry.
-Obiekt nie zidentyfikowany, odkrzyknęłaś, po czym usłyszałaś jak wszyscy wybuchają śmiechem.
- Przebiorę się tylko i idę zająć się tą świruską, szepnęłaś do Zayna wtulając się w niego.
-O nie, nie nigdzie cię nie puszczę zaśmiał się po czym złapał cię i razem upadliście na duże wygodne łóżko.
Oboje zaleliście się śmiać, a ty próbowałaś się obezwładnić z jego uścisku, co nie było łatwe, on w dodatku zaczął cię gilgotać, a ty wybuchałaś na nowo głośnym śmiechem.
-Puszczaj, błagam nie ! jąkałaś sie przez śmiech dopóki Zayn nie przestał.
-Wariat ! Krzyknęłaś  nie mogąc się uspokoić.
-Nie puszcze cię, znów zaczął się z tobą droczyć.
Ty wzdychnęłaś tylko pacząc w jego bursztynowe oczy. Och te oczy Zayna pomyślałaś z rozmarzeniem wpatrując się prosto w nie. A ten uśmiech dosłownie powalający. Mogła byś tak z nim przeleżeć cały dzień jedynie podziwiając jego nie zwykłe rysy twarzy. Nie musielibyście ze sobą rozmawiać. Wystarczyło by że bylibyście razem.
-Śpiąca królewno obudz się, Zayn pomachał ci przed oczami, wybudzając z tych dziwnych marzeń
Jak zwykle uśmiechną się do ciebie ciepło, nadal nie puszczając.
-To mój gość, moja odpowiedzialność, szepnęłaś
-Nie mogę obarczyć chłopaków zajmowaniem się jej, kontynuowałaś.
-Daj spokój na pewno świetnie się bawią, przerwał ci Zayn.
-Poza tym to oni namawiali cię żeby tu przyjechała, to teraz mają.
Zaprzeczyłaś jedynie machaniem głową po czym znów sprówobawałaś wstać.
-Ale jesteś uparta, chłopak jękną poddając się.
-Pójdę wziąć prysznic i będę z wami za pół godziny, rzuciłaś jedynie po czym poszłaś do łazienki.

Pół godziny puzniej.
Jak najszybciej ubierasz się w świeże ciuchy i suszysz włosy gdyż niepokojące dźwięki dochodzą z dołu. Zayna nie było już w pokoju. Zdenerwowana upuściłaś suszarkę a na rozpadła się na kilka części. Super pomyślałaś zostawiając ją tak po czym pobiegłaś prosto na dół sprawdzić co cię ominęło. Okazało się że to chłopaki świetnie bawią się i wykrzykują różne rzeczy przy x box.
-Gdzie Zayn i Diana ? Krzyknęłaś w ich stronę.
-W kuchni odkrzyknęli chórem. Od razu tam poszłaś. Zastałaś ich zawzięcie ze sobą rozmawiających i co chwila śmiejących się. Zatrzymałaś się za progiem by usłyszeć co mówią.
-Mówię ci ten film to totalna klasyka.
-W całości się zgadzam, Odpowiedział nie mal zafascynowany Zayn urokiem twojej przyjaciółki.
Nie mogłaś ustać bez ciągłego wiercenia się i w końcu podłoga skrzypnęła. Cholera pomyślałaś i od razu weszłaś do kuchni. Nie chciałaś wyjść na podsóchiwaczkę.
-Nie przeszkadzam wam ? Próbowałaś żeby wyszło to milo lecz nie dało się nie usłyszeć lekkiego sarkazmu.
-Nie skąd, Diana to świetny znawca filmowy, Powiedział z szerokim uśmiechem Zayn.
-Nie wątpię, rzuciłaś jedynie wymuszając sztuczny uśmiech.
-Dobra idę do chłopaków,  ktoś musi im pokazać jak się gra na x box, rzuciła Diana po czym wyszła do salonu.
-Nie jest taka zła ,mrukną pod nosem Zayn.
-Co ? udałaś że nie słyszysz.
-Diana, jest w porządku, można się pośmiać, powiedział głośno Zayn nalewając wody do szklanki.
-Mówiłam że ją polubisz, rzuciłaś od niechcenia.
-Zayn o mało nie wypluł zawartości płynu który znajdował się w jego ustach.
-Ty ?! Nie mal krzykną.
-No pewnie, zaśmiałaś się po czym dałaś przelotnego buziaka.
-Hej, ludzie mamy imprezke pod nosem, idziecie ? Krzykną podekscytowany Niall gdyż właśnie wbiegł do kuchni.
-Czyli gdzie ? Odezwałaś się nie pewnie.
-U naszych nowych sąsiadów, uśmiechną się tajemniczo.
-U tych gotów !? Tym razem to z ust Zayna padło pytanie.
-Trzeba próbować wszystkich smaków świata, Odpowiedział.
-Idziecie czy nie ? Blondyn wreszcie się zniecierpliwił.
-Pewnie, odpowiedziałaś za Zayna po czym od razu pobiegłaś do pokoju się szykować.
Po nie długiej chwili ktoś zapukał ci do drzwi. Okazało się że to Diana, chce się pogodzić. Podczas wspólnych babskich szykowań się porozmawiałyście o tym co się stało. Diana od razu przeprosiła i obiecała już więcej nie grać idiotki, i nie robić ci obory. Poczułaś ulgę. Jak dobrze było odzyskać przyjaciółkę. Miałaś na sobie dość skromną ciemno niebieską sukienkę mini, z nie dużym dekoltem. Twoją szyję zdobiły drobne koraliki w tym samym odcieniu co sukienki. Na nogach miałaś nie wysokie czarne szpilki. Diana ubrała się zupełnie inaczej, dużo bardziej wyzywająco. Tak jak by szła tam tylko żeby wyrwać jakiegoś Gota. Na buzi miała dość mocny ciemny makijaż. Za top służyła jej obcisła skurzana bluzka na ramiączkach z zabójczym dekoltem. Na nogach miała taką samą krótką czarną skurzaną mini. Na szyi miała obroże z ciwiekami, Buty miała modne szpilki z czaszkami.
-Wow nie wiedziała że jesteś Gotką, szepnęłaś przyglądając jej się z wytrzeszczonymi oczami.
-Nie jestem, po prostu zawsze trzeba być przygotowanym na wszystko zaśmiała się po czym złapała cię za rękę i zbiegłyście na dół.
Chłopaki nie mogli odkleić od was wzroku. Głównie od Diany. Oczywiście mowa tu też była o Zaynie.
-Idziemy? Uderzyłaś go w ramie, tracąc cierpliwość.
-Już, już, nagle jak by obudził się z hipnozy i odwrócił wzrok od twojej przyjaciółki.
-Super wyglądasz, szepną ci do ucha.
-Dzięki, powiedziałaś , trochę sztywno.
-Wyluzuj się idziemy na imprezę a nie do kościoła.
-Łatwo ci mówić niemal prychnęłaś po czym wyszłaś z domu jako pierwsza. Reszta poszła za tobą.
Dom gotów dzieliło jedynie kilkanaście metrów.
Zayn od razu cię dogonił i dotrzymywał tępa .Chyba jeszcze bardziej wściekało cię to że nic nie mówi.
Właściciele, młode małżeństwo które wprowadziło się tu kilka dni temu chyba jeszcze nie zdążyli przemalować domu na czarno. Dom był willą, nie wiele mniejszą w której mieszkałaś ty z chłopkami. Już z zewnątrz do uszów napłynęła hucząca muzyka, typowo dyskotekowa, co cię zdziwiło raczej spodziewałaś się metalu. Dom był cały zapełniony. Ogromna liczba ludzi się przez niego przewalała. W większości gotów. Gdy tylko tam weszliście chłopaki musieli zauważyć coś nie zwykłego, i od razu tam pobiegli zostawiając cię z Dianą.
-Gotowa na wyrywanie tych Emo przystojniaków ?!. Zaśmiała się zacierając ręce.
-Chyba gotów, poprawiłaś ją patrząc na roztańczony tłum.
-Wszystko to samo, rzuciła po czym i ona cie zostawiła już tańcząc z kilkoma kolesiami na raz.
Wzdychnęłaś tylko po czym znalazła stolik z jakimś alkoholem. Byłaś tak spięta że od razu nalałaś sobie podwójnego drinka. O mało nie udusiłaś przełykając go, ale oczekiwałaś efektu natychmiastowego. Po chwili odeszłaś od stolika wiedząc że jeszcze jeden drink i nie zdołasz się powstrzymać przed następnym. Po chwili błądzenia w tłumie wpadłaś na Louisa.
-No hej  młoda już się zataczasz ? Przytrzymał cie.
-Noc jeszcze młoda, powiedziałaś, po czym posłałaś mu tajemniczy uśmiech.
-Czyżbym wyczuwał flirt ?
-Chciałbyś, rzuciłaś po czym minęłaś go roześmiana.
-Hej Louis gdzie Zayn ? Zatrzymałaś się na chwilę.
-Tańczy gdzieś tam z … Chłopak dopiero teraz skapną się że nie powinien tego mówić i zapuzno ugryzł się w język.
-Z kim ? Zdziwiłaś się.
-Z Dianą, odpowiedział nie pewnością wypatrując twojej reakcji.
-Mina ci od razu zrzedła. Od razu zaczęłaś iść w kierunku w którym wskazał Louis, by sprawdzić co się dzieje.
-Hej (T.I) Czekaj ! Przecież tylko tańczą ! Zatrzymał cię łapiąc na nadgarstek.
-Przecież obiecała że będzie się trzymać od niego z daleka, niemal jęknęłaś patrząc z rozpaczą na Louisa.
-Kto powiedział że nie możesz się zemścić ? Rzucił z uśmieszkiem.
Popatrzyłaś na niego ze zdziwioną miną.
-Co masz na myśli ?
-No nie wiem, dorwij jakiegoś Gota i też z nim potańcz, gwarantuję że Zayn dostanie białej gorączki z zazdrości.
-O nie, nie jestem an to zbyt pijana, od razu zaprzeczyłaś.
-Nic nie stoi na drodzę, Zaśmiał się brunet.
-Ściągasz mnie na złą drogę, prychnęłaś.
-Jak możesz ?! Udał urażonego. Właśnie dałem ci receptę jak odbici własnego chłopaka !
-Ta super, rzuciłaś jedynie.
-Muszę lecieć, brunet pożegnał się z tobą.
Ty po chwili zamyślenia, uczyniłaś to co doradził ci przyjaciel. Nie widziałaś innego wyjścia. Pokierowałaś się do tego samego stolika, Zapasy alkoholu malały co sekundę. Od razu nalałaś sobie podwójnego drinka. Wiedziałaś że będziesz mocno wstawiona. Jedyne czego się obawiałaś to że na prawdę zrobisz coś głupiego.
Po dosłownie chwili, nogi się pod tobą uginały. Ledwo mogłaś się porusza. Zaczęło również kręcić ci się w głowie.  Bez zastanowienia ruszyłaś w roztańczony tłum.
Po drodze minęłaś Liama, o mało na niego nie wpadając.
-Hej wszystko w porządku ? Zauważył że ledwo trzymasz się na nogach.
-Oczywiście, odpowiedziałaś po czym obrzuciłaś go zamglonym spojrzeniem.
-Gdzie idziesz ? Nadal nie dawał ci odejść.
-Poderwać jakiegoś Emo bo mój chłopak uciekł, rzuciłaś tonem wypłukanym ze wszelkich emocji.
Zdziwiony Liam zostawił cię w spokoju. Chyba rozumiał ze musisz odreagować.
-Tyko nie rób nic głupiego ! Krzykną za tobą.
-Dobrze tato ! Odkrzyknęłaś.
Nie czekałaś długo by ktoś zaczął tańczyć z tobą. Był to chłopka. Jednak nie Got. Był nawet przystojny. Brązowe ciemne włosy, i piękne ciemne oczy. Zaczęliście tańczyć coraz bardziej wyzywająco. Zaczęłaś się rozglądać za Zaynem. Okazało się ze tańczył z Dianą nie daleko was, jednak jeszcze cię nie zauważył. Czułaś się coraz gorzej. Muzyka rozsądzała uszy. Obraz się rozmazywał, a ty nie miałaś siły ustać. Nie znajomy brunet niepewnie na ciebie spoglądał, jednak ty nie przestałaś tańczyć. Po chwili ktoś złapał cię za ramię.
-(T.I) ? Zdziwił się ciemno włosy chłopak. To był Zayn.
-Co ty wyprawiasz ? Od razu zaczął bombardować pytaniami.
-Ty jedynie spoglądałaś na niego z pod przymrużonych oczu, jak naćpana. Zresztą tak się właśnie czułaś.
-Boże co ci jest ?
Zayn ? Szepnęłaś nie wiedząc co się dzieje.
-Choć zabiorę cię do domu.
-Nie chce, powiedziałaś chwiejąc się.
-Chłopak podtrzymał cię byś nie upadła.
-Zostaw mnie, idz do Diany, powiedziałaś słabym lecz słyszalnym głosem.
-Ta koniec żartów, biorę cię do domu, powiedział po czym wziął na ręce.
-Postawa mnie na ziemię ! Udało ci się zebrać na tyle siły by krzyknąć.
Nagle zauważyłaś że podchodzi do was zdziwiony Harry.
-Postaw mnie na ziemi, znów ponowiłaś krzyk.
-Hej co wy wyprawiacie ? Zdziwił się Harry.
-Harry kochany mój, przynieś mi drinka, zwróciłaś się do zielon okiego ze słodkim uśmieszkiem.
Chłopak popatrzył an ciebie jak byś właśnie mu powiedziała że go kochasz.
-Nawet nie pytaj, zmywam się stad z nią, rzucił jedynie Zayn po czym zaczął cie gdzieś nieść.
-Poczekaj, jeszcze chwilę zostaniemy, ponowiłaś próby zatrzymania go tym razem miłym tonem.
-Jesteś totalnie zalana, Odpowiedział jedynie chłopak.
-Po to są chyba  imprezy, odpowiedziałaś mu sarkastycznie.
Nie zmęczyłaś się jeszcze ? Odgryzł ci się.
-Nie miałaś siły się już z nim kłócić. Było ci nie dobrze, i czułaś się taka słaba. Nawet nie zauważyłaś kiedy usnęłaś w jego ramionach.
 Ból głowy, szum w uszach i słabość jedynie tyle czułaś bo obudzeniu się. Byłaś sama sypialni. Nie pamiętasz jak się tu dostałaś. Zresztą mało co pamiętałaś z zeszłego wieczora. Pamiętałaś  to co chciałaś. Czyli to że Zayn prawdopodobnie zdradził cię z twoją przyjaciółką. Do tej pory miałaś ich obraz razem tańczących przed oczami. Choć byłaś niemiłosiernie słaba i miałaś kaca, powoli wstałaś z łóżka. Byłaś w wczorajszej pogniecionej sukience. Nie zwracałaś uwagi an to że byłaś cała rozmazana tuszem do rzęs a na twojej głowie był kołtun. Jedynym twoim celem było wydostać się stąd. Z pod łóżka od razu wyciągnęłaś walizkę. Otworzyłaś na rozcież szafy i zaczęłaś wrzucać do niej ciuchy. Oczywiście nie wszystko zmieściło się do walizki. Po resztę kiedyś wrócę pomyślałaś po czym siłowałaś się z dosunięciem jej. Wolnym krokiem ciągnąc ją za sobą, ze szłaś  na dół. Narobiłaś tym sporo hałasu gdyż wszyscy zdziwieni wyszli z salonu. Wszyscy oprócz Zayna i Diany. Pewnie migdalą się w jedenym z tych drogich hoteli, poczułaś jak robi ci się nie dobrze.
Chłopaki na twój widok stanęli jak wmurowani. Z czego się nie zdziwiłaś. Wyglądałaś niczym czarownica która uciekła z imprezy.
-(T.I)– Co ty wyprawiasz, Zaczął niepewnie Liam.
Powiec cię Zaynowi że nasz związek był najgorszą pomyłką w moim życiu, rzuciłaś wypłukanym głosem z emocji po czym znów ruszyłaś do wyjścia.
-Ale ze niby co ! Co się stało ! Usłyszałaś za sobą zszokowane głosy chłopaków.
Od razu poczułaś na ręce ich uściski gdyż cie zatrzymali.
Popatrzyłaś na nich zmęczona po czym wzdychnęłaś.
-Nie mam siły, na to muszę iść, powiedziałaś po czym próbowałaś im się wyrwać.
-Hej, poczekaj zaraz wróci Zayn, cokolwiek się stało wszystko sobie wyjaśnicie, powiedział jak zwykle odpowiedzialny Liam.
-Liam jesteś fajnym chłopakiem, wszyscy jesteście zwróciłaś się w ich stronę. Ale niektórych rzeczy nawet wy nie naprawicie.
-Było miło mi spędzić z wami tak wspaniałe chwilę, dodałaś po chwili po czym znów szłaś w stronę drzwi. Już miałaś sięgnąć do klamki gdyż ktoś je otworzył.
Wpadłaś prosto na Zayna.
Dla ciebie to byłą nie zręczna sytuacja, a jego to bawiło.
-O popatrzcie kto wstał, zaśmiał się już mając cię pocałować, ty odepchnęłaś go od siebie.
-Zdziwiony chłopak przyglądał ci się. Nie chodziło o to że wyglądałaś jak zbiegła dziewczyna z imprezy która spała na ulicy. Raczej zdziwiła go twoja walizka która stała tuż obok ciebie.
-Co tu się dzieje ? Zdziwił się to patrząc na ciebie to na chłopaków.
-Nas nie pytaj, nie mamy pojęcia , powiedział Louis.
-Mam nadzieję że spędziliście upojną noc, rzuciłaś zezłoszczona w jego stronę po czym chciałaś już wyjść jednak on złapał cię za dłoń.
-O czym ty mówisz ! Przecież całą noc byłem w domu, nawet spytaj chłopaków.
Od nie chcenia spojrzałaś w ich kierunku każdy z nich kiwał głową.
-Wczoraj totalnie się nawaliłaś, Zayn przyniósł cię do domu, odezwał się Niall.
-To ci nic nie da widziałam jak tańczyliście ! Zaczęłaś powoli tracić grunt pod nogami.
-Z tego co widziałem też poszłaś w tango, rzucił idąc w twoim kierunku.
Automatycznie spuściłaś wzrok.
-Hej (T,I) Wyglądasz przerażająco rzuciła w twoim kierunku ze szczytu schodów zaspana Diana która właśnie ziewała.
Poczułaś ulgę, jaka jeszcze chyba nigdy cię tak nie ogarnęła. Diana włśnie wstała, czyli nie była nigdzie z Zaynem. Co oznacza że wcale cię nie zdradził. Popatrzyłaś zmieszana na Zyana on widząc to uśmiechną się do ciebie.
Kocham cię głuptasiem, szepną po czym pocałował namiętnie.

piątek, 15 czerwca 2012

Imagin #6


Komentarzy znów mniej :/ Jednak dziękuję tym którzy skomentowali. Kochani dziś gdy robiłam porządki w komputerze znalazłam imagin który kiedyś napisałam ale kompletnie zapomniałam o jego istnieniu :/ Napisałam go dość dawno temu teraz tylko go udoskonaliłam i gotowe :D Mam nadzieję że wam się spodoba i więcej z was go skomentuje ! Miłego czytania !

1 rok wcześniej
Siedziałaś samotnie na skraju plaży, opłakując swojego byłego chłopaka. Jeszcze przed godziną swojego księcia z bajki. Jak on mógł ! Myślał że nie dowiesz się o tym jak kręci na dwa fronty zdradzając cię z inną ! Pociągnęłaś znów nosem zakrywając twarz rękawami od długiej ciepłej bluzy.  Pomału się ściemniało. Plaża była już prawie pusta. Wszyscy plażowicze uciekli już od nadchodzącego przymrozku. Jedynie jakaś niewielka grupka chłopców grała w siatkę.
-Hej wszystko w porządku ? Zapytał jakiś męski lekko zaniepokojony głos.
Podniosłam niepewnie głowę, obcierając szybko łzy.
Nad tobą stał jakiś młody chłopak. Miał na sobie jedynie kąpielówki. Był nie zle zbudowany widać było lekkie zarysy mięśni. A jago twarz była anielska. Duże oczy, wydatne kości policzkowe. I te włosy! Loki, w które miało ochotę wsadzić dłoń i  czochrać. Szybko próbowałaś opanowałaś swój zachwyt nie znajomym.
-Tak, pewnie wszystko w porządku, opowiedziałaś.
-A tak nie wygląda, drążył temat nie znajomy brunet.
Przysiadł tuż koło ciebie.
-Kot mi zdechł, powiedziałaś nadal drżącym głosem.
Nieznajomy popatrzył na ciebie ze zdziwieniem.
-Serio ?
-No, odpowiedziałaś tylko przecierając załzawioną twarz.
-Wiesz zawsze też istnieje ten prawdziwy powód, odezwał się chłopak posyłając mi lekki uśmiech.
-Jetem Harry przedstawił się.
Jestem (T.I ), odpowiedziałaś.
-Aż tak zle kłamię ?
Jesteś okropną kłamczuchą, zaśmiał się krótko.
Ty też próbowałaś ale nuie zbyt ci to wychodziło. Przynajmniej się starasz, pomyślałaś.
Siedzieliście tak przez bardzo długo. Wydawało się że minęła wieczność za nim się pożegnaliście. Było bardzo przyjemnie. W ogóle nie odzywaliście się do siebie. Delektowaliście się ciszą i dźwiękami kami wydawane przez fale i przelatujące mewy. Dopiero pod koniec opowiedziałaś wszystko Haremu. O tym jak chłopak cię zdradził z inną. Chłopak okazał się bardzo wyrozumiały i ciepły.

 Dzień teraźniejszy
Siedziałaś tak przed lustrem ze smutnym wyrazem twarzy, przypominając sobie chwile w której się poznaliście. Kiedy było wam tak dobrze. Co się z nami dzieje ? pomyślałaś, przeczesując włosy wąskim grzebieniem. Ty i Harry byliście ze sobą już od roku. Na początku było tak wspaniale i pęknie ta cała wielka miłość  o której nigdy  nawet nie śniłaś i szczęście którego jeszcze nigdy nie doznałaś.  Wcześniej nawet nie wiedziałaś że tak mocne uczucie istnieje.  Jednak wszystkie te uczucie zaczynały coraz szybciej wygasać. Przynajmniej ze strony Harrego. Ty nadal kochałaś go z taką samą mocą jak na początku. On jednak coraz bardziej zaczynał cię zaniedbywać. Rzadko miał czas dla ciebie, Nie bywał już taki czuły jak przedtem , z jego ust już od tygodni nie wydobyły się słowa kocham cię. Tak bardzo ci ich brakowało. W oczach stanęły ci łzy. Co stało się z moim kochanym starym Harrym. Gdzie uśmiech i entuzjazm który tak bardzo w nim kochałaś ? Musimy porozmawiać pomyślałaś. No ale przecież znów wywinie się wymówką w stylu nagrywamy nowy singiel albo dziś nie mogę mam ważne spotkanie. Powoli miałaś już tego dość. Następne łzy popłynęły ci wolno bo policzku. Wyjęłaś szybko telefon z kieszeni po czym zadzwoniłaś do Harrego.
H – Hallo ?
Ty – Hej Harry, musimy porozmawiać, to naprawdę ważne ( Na ostatnie słowa dodałaś duży nacisk. )
H – Dziś nie m…
Ty – Przestań wciskać mi ta tanią gatkę ! krzyknęłaś oburzona tracąc nad sobą kontrolę.
H – w takim razie spotkajmy się u mnie za pół godziny. ( Jego głos był bardzo przygnębiony )
Ty – świetnie, szepnęłaś zadowolona że postawiłaś na swoim.

Pół godziny puzniej.
Nie pewnym krokiem ruszasz do domu Harrego. Dom wygląda na pusty, jest bardzo cicho i wszystkie światła są pogaszone. Czyż by znowu cię wystawił ? Pomyślałaś z mocno walącym sercem.  Zapukałaś niepewnie w drzwi lecz one same się uchyliły. Jaki on był nie odpowiedzialny pomyślałaś. Znów zapomniał zamknąć drzwi. Szybkim krokiem weszłaś do domu zapaliłaś światło w korytarzu po czym weszłaś do salonu. Harry leżał na łóżku, spał.  No i z rozmowy kicha pomyślałaś zawiedziona opadając bezwładnie na fotel. Przy siadaniu usłyszałaś jakiś szelest papieru. Nie chcąco usiadłaś na kawałku papieru. Od razu wstałaś i go podniosłaś czytając zawartość znajdującą się na kartce. To było pismo Harrego.

Droga (T.I)

Przepraszam cię za ostatnie rok.
Przepraszam za to że nie poświęcałem ci tyle czasu ile potrzebowałaś.

Przepraszam za to że byłem w ostatnim miesiącu taki nie czuły i nie pokazywałem jak bardzo cię kocham i jak wiele dla mnie znaczysz.
Przepraszam a za to że nie byłem chłopakiem idealnym o którym zapewne marzyłaś, a na pewno na takiego zasługiwałaś.

Przepraszam za to że nie byłem dać ci wstanie tego czego zawsze pragnęłaś. Jesteś wyjątkowa i wszystko co jeszcze nie dostałaś powinno być takie.
Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłaś.

Dziękuję za to że mnie kochałaś, uczyniłaś moje serce większym.
Dziękuję za chwile spędzone razem, były i zostaną dla mnie bezcenne.

Dziękuje za to że się mną opiekowałaś, sprawiłaś że poczułem się ważny.
Dziękuje za to że się martwiłaś, dałaś znać że ci zależy.

Dziękuje za to, że w trudnych chwilach mimo protestów byłaś przy mnie.
Pokazałaś mi znaczenie prawdziwej przyjaźni i miłości.

Dzięki za to, że pojawiłaś się w moim życiu, zmieniłaś mnie na kogoś kim byłem do dziś.

Chcę ci uświadomić, że naprawdę byłaś dla mnie kimś wyjątkowym i kochałem cię. Ale czas zamknąć ten rozdział. Muszę odejść. Tym razem tak na zawsze. Ta decyzja boli i mnie ale dzięki tym którzy odchodzą uświadomiłem sobie, tak jak pewnie i ty że nic nie trwa wiecznie. Chciałem powiedzieć ci w prost ale nie miałem odwagi. I pewnie próbowała byś mnie powstrzymać. Chciałem dobrze wyszło jak zwykle. Presja bycia gwiazdą była dla mnie za duża. Trudno jest codziennie dzień po dniu być kimś kim chcą cię widzieć inni. Codziennie mnie to zabijało. Nie umiem odgrywać już szczęśliwie idealnego chłopaka, którym nie jestem. To kim już jestem jest nie odwracalne. Nie umiałem sobie poradzić z życiem prywatnym, a co dopiero byciem kimś sławnym.
Zawsze cię kochałem, nigdy się to nie zmieni.

Przykro mi.  Żegnaj
Harry.

Z kamieniała upuściłam nie świadomie list. Szybko rzuciłaś się do Harrego ale było już za puzno. Chłopak nie oddychał a  obok niego leżało pudełko po tabletek. Jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć, pomyślałaś opadając bezwładnie na podłogę. Przed oczami zobaczyłaś tylko gęstą czerń. Zemdlałaś. Na drugi dzień obudziłaś się w szpitalu. Powiedziano ci że Harry umarł z przedawkowania leków na sennych. Powód był prosty. Nie radził sobie z życiem. Za dużo obowiązków na niego spadło. Cała presja muzyczna, wywiady, ludzie oczekujący od niego bycia nad człowiekiem. Plus ty sama. Ty sama też nie byłaś lepsza. Byłaś taka sama jak oni. Samolubna, nie zauważyłaś jak Harry cierpi. Obchodziła cię tylko ty sama. Za puzno uświadomiłaś sobie że nikt nie jest idealny. I że jesteś częścią powodów dla których Harry odebrał sobie życie.

Następny imagin będzie na odmiane wesoły, jednak spróbuję wprowadzić akcję żeby nie było nudno !

niedziela, 10 czerwca 2012

Imagin 5


Bardzo, bardzo dziękuję wam za te wspaniałe kometa że ! Nawet nie wiecie jak wspaniale się pisze kolejny imagin wiedząc że ktoś go przeczyta. Jeżeli nadal będą komentarze nie usnę bloga :) Dziękuję :D A teraz kolejny imagin. Mam nadzieję że sie spodoba i skomentujecie.


-Już dłużej tego nie wytrzymam, szepnęłaś patrząc na zdenerwowanego Zayna.
-Ile razy mam ci powtarzać że do niczego między nami nie doszło ?! To była kolejna nawiedzona fanka! Krzykną w twoim kierunku rozzłoszczony chłopak, chociaż w takiej sytuacji to ty powinnaś być zła a nie na odwrót.
-A ty oczywiście jak zwykle oskarżasz mnie że cie zdradzam ! Dodał nadal podniesionym tonem.
Jeszcze nigdy nie widziałaś go w takim stanie. Aż się w nim gotowało ze złości, gdyby jego wzrok mógł zabijać ty już dawno byś leżała. Byliście razem już od roku. Jednak ostatnio wszystko zaczęło się psuć. Non stop dochodziło do zajadłych kłótni które non stop stawały się ostrzejsze aż do dziś. Choć na ogół wasz związek był akceptowany, zawsze musiały znajść się ludzie którzy stali na waszej drodze do szczęścia. Często hejtowano cię na TT że nie zasługujesz na Zayna, lecisz tylko na jego kasę, a on nie powinien być z takim czymś jak ty. Oczywiście nie obeszło by się bez przerabiania fot jak Zayn całuje się z innymi. Te zdjęcia bolały chyba najbardziej. Czasami nie werzyłaś ze ludzie potrafią być aż tacy złośliwi. Najbardziej zaniepokoiły cię dzisiejsze artykuły które pojawiły się w nie jednej gazecie. Większość głosiła: Zayn Malik zdradził swoją dziewczynę ! Inne : Czy to koniec wielkiej miłości ?! Podobno stało się to wczorajszego wieczoru na imprezie. Z której Zayn długo nie wracał a gdy już się pojawił był cały zalany. Wtedy nerwy ci puściły. Robił tak coraz częściej. Nie miałaś pojęcia co robi podczas tych imprez.  Jedynie się domyślałaś, co przyprawiało cię o ból głowy. Dziś pierwsze co zrobiłaś to zaczęłaś się pakować.
-Mam nadzieję że dobrze się z nią bawiłeś, rzuciłaś zgorzkniałym tonem, zasuwając walizkę.
-No tak najlepiej zamknij się w swoim świecie, i wmawiaj sobie, odwarkną.
-Popacz sobie w gazety ! Odkrzyknęłaś wściekle.
-No tak, wierz we wszystko co piszą w kolorowych pismach !
-Tak czy inaczej mam tego dość !
-Nie wracasz na noce, a jak już raczysz się zjawić to jesteś cały zalany, a puzniej to ! rzuciłaś w niego gazetą.
-Dobra jak sobie życzysz !
-Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj ! Wrzasną na ciebie, a ty o mało nie podskoczyłaś ze strachu.
Popatrzyłaś na niego z nie dowierzeniem. Zayn ten którego znałaś i kochałaś nigdy nie powiedział by ci czegoś takiego a tym bardziej w taki sposób. Może to już nie on. On już dawno odszedł, przemówił ci rozsądek. Po chwili resztki nadziei zniknęły, gdyż patrzył na ciebie tak lodowatym spojrzeniem. To już nie on, nie ten chłopak którego pokochałam pomyślałaś. Jak by na potwierdzenie twoich myśli nagle dodał.
-Mam nadzieję że już nigdy cię nie spotkam !
Powiedział jak byś nie miała dość na dzisiejszy dzień, jak by chciał cię dobić i dobrze wiedział jak.
Spuściłaś wzrok czułaś jak by cię ktoś spoliczkował.  Bez dłuższych zastanowień podniosłaś walizkę po czym ruszyłaś do wyjścia. Kątem oka widziałaś że Zayn nadal mierzy cię zimnym spojrzeniem.  Gdy tylko wyszłaś łzy zaczęły ci cieknąć, coraz bardziej popadałaś w paniczny płacz ciągnąc za sobą ciężką walizkę. Szłaś bocznymi uliczkami tak by ludzie cię nie zauważyli. W końcu nie wytrzymałaś rzuciłaś walizkę i siadłaś a właściwie upadłaś na ziemię kuląc się i płacząc tak jak nigdy. Miałaś szczęście że akurat nikt tamtędy nie przechodził.
-(T.I ) to ty ? usłyszałaś znajomy ci głos.
Podniosłaś na chwilę głowę by po chwili ponownie ją spuścić z bez silności.
-Co ty tutaj robisz ? Zdziwił się lekko przestraszonym tonem. Już po chwili był przy tobie by pomóc ci wstać.
-Mogła bym ci zadać to samo pytanie, odpowiedziałaś blondynowi wciąż płacząc.
- Szedłem właśnie do was byliśmy umówieni z Zaynem, odpowiedział nadal przyglądając ci się z wielkimi oczami.
-Co się stało ?!                                                
-Nic, chwilowe zachwianie psychiczne, wyjąkałaś obcierając oczy.
-Ta jasne, zadrwił niespokojnie.
-Daj spokój, Zayn na pewno an ciebie czeka, idz próbowałaś go zwabić jednak to ze nadal płakałaś w ogóle nie pomagało.
-Co ty tutaj robiłaś ? Zaczą ponownie bombardować pytaniami.
-Niall muszę już iść, rzuciłaś jedynie po czym ruszyłaś przed siebie całkowicie zapominając o walizcę.
-Jednak Niall ci na to nie pozwolił. Od razu do ciebie podszedł łapiąc zgrabnie za nadgarstek i okręcając cię w swoją stronę tak że byłaś w jego ramionach.
-Nie dam ci odejść, szepnę przytulając cię do siebie mocno.
Ty z baraku sił odwzajemniłaś uścisk jeszcze mocniej. Brakowało ci go. Był twoim dobrym przyjacielem. Poznaliście się rok temu. Tuż po tym Niall poznał cię z zespołem i zaczęłaś chodzić z Zaynem. Po długiej chwili chłopak obiją cię ramieniem a ty z pustym wzrokiem patrzyłaś jedynie przed siebie. Zaczą cię gdzieś prowadzić. Jedną ręką obejmował cię w pasie jak by się bał że zaraz stracisz równowagę a w drugiej ciągną walizkę. Pozwoliłaś mu na to bo nie miałaś siły znów się kłócić i wysilać na co kol wiek. A w głębi sobie potrzebowałaś kogoś bliskiego. Kogoś kto samym byciem przy tobie weźmie choć troszkę smutku i zmartwień od ciebie. A Niall właśnie taki był. Był taki dobry. Samo spędzanie czasu w jego towarzystwie poprawiało humor. Byłaś tak zajęta rozmyślaniem, co stało się jeszcze półgodziny temu że nawet nie zauważyłaś jak doszliście do domu Nialla.
- Hej uważaj schody, Niall lekko tobą potrząsną byś wybudziła się z tego stanu hipnozy w którym byłaś całą drogę.
Mrugnęłaś dwa razy po czym spojrzałaś na niego lekko zdziwiona. Dopiero teraz przypomniałaś sobie że to Niall cię znalazł a teraz staliście przed jego domem. Wolnym krokiem weszliście do zwyczajnego domu. Ani dużego a ni małego. Nic nie było w nim niezwykłego. Każdy by się pewnie spodziewał willi z basenem i fontannami. Chłopak zaprowadził cię do nie wielkiego salonu, po czym sam znikł w kuchni by już po chwili przynieść ci kubek gorącej herbaty. Wzięłaś ja z wdzięcznością i pomimo tego że była gorąca zaczęłaś ją pić nie wielkimi łykami. Chłopak usiadł koło ciebie przyglądając ci się uważnie. Ty jedynie spuściłaś wzrok, nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy.
-Co się stało ? Zapytał cicho.
Od tego pytania znów się rozpłakałaś, Niall widząc to przybliżył się do ciebie i przytulił. Ty od razu wpadłaś w jego ramiona, tuląc się jeszcze mocniej.
-Zayn… Zaczęłaś przez szloch nie mogąc skończyć.
-Zayn co ? Zaniepokoił się blondyn.
-Zayn wyrzucił mnie z domu, wreszcie wydusiłaś z siebie.
Czułaś jak Niall aż zesztywniał ze zdziwienia.
-Nie możliwe, odpowiedział jedynie.
Gdy tylko się uspokoiłaś wyjaśniłaś mu wszystko po kolei i dokładnie zaczynając od wczorajszego wieczora. Jak długo nie wracał aż kończąc na tym jak Niall cie znalazł. Blondyn słuchał cię z takim zdziwieniem i uwagą jak nigdy. Bałaś się że blondyn cię nie zrozumie i powie że to wszystko twoja wina. Że Zayn postąpił słusznie i on by zrobił tak samo. Reakcja Niall jednak była inna niż się spodziewałaś. Na początku przytulił cię mocno jak by chciał ci dodać otuchy.  Po czym powiedział że ci pomoże, i tymczasowa możesz u niego zamieszkać aż nie znajdziesz sobie czegoś. Zaprzeczałaś cały czas wiedząc jak może się to skończyć. W najlepszym razie dojdzie do bujki między chłopakami w najgorszym zespół się rozpadnie. Jednak Niall był nie ugięty i zaprowadził cię do sypialni byś się przespała. Wykłócałaś się że nie przyjmiesz jego propozycji do chwili aż usnęłaś.

Miesiąc puzniej.
Jesteś z Niallem już miesiąc. Kilka dni po tym jak cię znalazł zakochaliście się w sobie. Może brzmi to banalnie ale tak właśnie się stało. Serce nie sługa, nie powiesz mu kogo może kochać a kogo nie. Tydzień temu był tu Zayn. Chciał się z Toba pogodzić i wszystko naprawić. Chciał znów być z tobą, bo bardzo cię kochał i nigdy nie przestał. Przepraszał za swoje zachowanie, za to jak postępował i co ci powiedział. Obiecywał że się zmieni. Że już zawsze będziecie razem, i już nigdy cie tak nie skrzywdzi. Jednak ty w końcu musiałaś mu powiedzieć że jesteś z Niallem. Na początku wglądał jak by dostał obuchem w głowę, gdy wreszcie doszło to do niego na jego twarzy widniał nie wyobrażalny smutek. Zawsze rozpromieniane piękne brązowe oczy teraz straciły blask.
- Rozumiem, powiedział jedynie, po czym wyszedł.
Ty w tym czasie osunęłaś się na drzwiach i zaczęłaś płakać. Tak strasznie ci go brakowało. Gdy tylko go ujrzałaś serce zaczęło ci walić. Te oczy. Te zawsze piękne oczy które zawsze patrzyły na ciebie z zachwytem teraz wygasły. Brakowało ci waszych spędzonych chwil razem. Brakowało ci jego wygłupów. Brakowało ci tego w jaki sposób an ciebie patrzy. Brakowało ci jego pocałunków i ciepłych uścisków. Brakowało ci tego jak czule mówi ci, Kocham cię. Jednak teraz byłaś z Niallem, i to jego kochałaś. Przynajmniej tak ci się wydawało. Wczoraj znów się zjawił. Jednak tym razem w innej formie. Przeprosił cię i zapytał cię czy możecie zostać przyjaciółmi. Oczywiście zgodziłaś się. Umówiliście się dzisiaj na pizze. Ty Niall i Zayn. Bałaś się tego spotkania ale wiedziałaś że prędzej czy puzniej i tak dojdzie do konfrontacji. Gdy tylko wyszedł miałaś ochotę za nim krzykną, by wrócił i pocałował cię tak jak dawniej. Chciałaś poczuć jego bliskość. Chciałaś poczuć się tak jak wtedy gdy byliście razem i było wam dobrze. Jednak nie odważyłaś się na to.

Z perspektywy Nialla.
Za chwilę przychodzi do nas Zayn. Wiedziałem że (T.I) się denerwuje. To przecież jej były. Ale czy aby na pewno ? Jesteśmy razem wydaje się że wszystko jest dobrze ja kocham ją jak jeszcze nigdy nikogo a ona mnie. Ale czy aby na pewno ? Za każdym razem kiedy wspominam o Zaynie jej oczy aż się świecą ze szczęścia i chce wiedzieć więcej. Gdy mówi mi kocham cię, nie brzmi to tak samo jak mawiała to Zaynowi. Jak mnie całuje, nie robi to z taką pasją jak całowała kiedyś Zayna. Wiem że ona wciąż go kocha. Tylko głupi by tego nie zauważył. Jedyne czego pragnę to żeby kiedyś mnie też tak pokochała.

Z perspektywy Zayna.
Właśnie weszłam do domu Nialla. Drzwi otworzyła mi (T.I) Gdy tylko na mnie spojrzała ujrzałem na jej twarzy ogromną radość. To tylko złudzenie pomyślałem z niedowierzeniem. Przywitałem się z Niallem co chwila spoglądając na (T.I) Radość na mój widok nadal nie schodziła jej z twarzy. Weszliśmy do salonu. Atmosfera była nie zle napięta. Cały czas czułem na sobie wzrok (T.I) Patrzyła na mnie niemal z zachwytem, jak bym czymś unikatowym i stał na środku muzeum. Jak bym był czymś nie osiągalnym. Nie odważyłem się spojrzeć jej w oczy. Wszyscy próbowaliśmy podtrzymać jakąś durną rozmowę która w ogóle nie trzymała się kupy. Gdyż nie miała ani składu ani ładu. Wreszcie przyjechała pizza. Wszyscy poczuliśmy ulgę, gdyż nikt nie musiał nic mówić, bo był zbyt zajęty spożywaniem posiłku. (T.I) wreszcie zapronowała by oglądnąć jakiś film na DVD. Dziewczyna włączyła jakiś film po czym usiadła blondynowi na kolanach. Jeszcze nigdy tak nikomu nie zazdrościłem jak Niallowi. Jeszcze nigdy nie chciałem być tak bardzo na czyimś miejscu na ja miejscu blondyna. Obejmował jej ciało co chwila dając całusa. O ona spoglądała na niego czule. Kiedyś tak samo patrzyła na mnie. Mi też kiedyś siadywała na kolanach by czule się przytulić i powiedzieć jak bardzo mnie kocha. Dziewczyna znów czule wtuliła się w Nialla po czym uśmiechnęła się uspakajająco do mnie. Udawałem że wszystko jest w porządku. Że jest ok jeśli zostaniemy przyjaciółmi a tak naprawdę piekły mnie oczy od łez które chciały płynąć. Widok ich razem tak bardzo bolał. Bo wiedziałem jak bardzo się kochają, a to on jest przy jej boku.
-Kocham cię, szepnęła.
Szybko podniosłem wzrok głupi myśląc że powiedziała to do mnie. Jednak poczułem ból gdyż to blondynowi o niebieskich oczach tak czule wyznała miłość, po czym namiętnie pocałowała. Z moich oczy pociekły łzy. Miałem szczęście że w salonie było ciemno, i nie widzieli mojego wyrazu twarzy. Dopiero teraz tak naprawdę uświadomiłem sobie że straciłem najważniejszą rzecz w moim życiu.

Z twojej perspektywy.
Usiadłam mu na kolanach. Spoglądałam na niego czule. On co chwila dawał mi całusy. Cały czas czułam na sobie zbolały wzrok Zayna. Nie mogąc wytrzymać uśmiechnęłam się do niego uspakajająco. Jednak on nadal nie spuszczał ze mnie wzroku. Chwilę puzniej, Szepnęłam Niallowi, kocham cię, po czym pocałowałam go namiętnie jak bym chciała samą siebie przekonać do tych słów. Zayn dopiero wtedy spuścił wzrok, a ja dopiero tak puzno dowiedziałam się że zawsze kochałam i będę tylko kochać Zayna. Jednak straciłam go, było za puzno.

Chociaż on kochał ciebie tak mocno jak ty  jego, to nie wystarczyło byście byli razem. Na niektóre rzeczy jest zapuzno, o czym przekonaliście się oboje. Śpieszmy się kochać.


piątek, 1 czerwca 2012

Imagin 4


Blog miał być usunięty, jednak koleżanka doradziła żebym dodała jeszcze jeden imagin. Jedynie dwa komentarze wpłynęły i to w dodatku na twitterze :/ Proszę zostawcie za sobą ślad na blogu, bo widzę że wyświetleń jest wiele. Inaczej usuwam bloga. Wszytko zależy od was. Ostatni raz próbuję.


- Kocham cię, wyszeptał czule na ciebie spoglądając.
- Ja ciebie też Louis, odpowiedziałaś patrząc wprost te jego szaro błękitne oczy. Najpiękniejsze jakie były.
- Nie chce cię stracić, jesteś wszystkim czym mam, szepną ponowie chłopak.
- Nie stracisz, bo choć nie wiem jak będę daleko, ja nigdy o tobie nie zapomnę, będę z tobą, odszeptałaś a w twoich oczach zagościły łzy.
- Ja też nigdy o tobie nie zapomnę, i zrobię wszystko bym mógł cię jeszcze zobaczyć.

- Oczywiscie że tak, odszeptałaś choć sama nie wierzyłaś w te słowa, po czym wtuliłaś się w niego, pociągając nosem.
- Już czas by jechać, zauważyłaś niechętnie.
Chłopak popatrzył na ciebie szklanymi oczami trzymając za dłoń, tak jak by nie chciał dać ci odejść.
-To był najpiękniejszy miesiąc mojego życia, szepną.
-I mojego, ale życie i ta cała rzeczywistość jest okrutna, i nadszedł czas by wrócić to rzeczywistości. Ledwo udało ci się wypowiedzieć te słowa gdyż miałaś ochotę zanieść się głośnym płaczem. Lecz resztkami sił powstrzymałaś się od tego. Nie chciałaś jeszcze bardziej dołować Louisa. Już dość oboje cierpieliście. Musieliście się rozstać, po miesiącu wspólnie spędzonych wakacji. To właśnie tu w Londynie go poznałaś. Chłopaka którego pokochałaś tak mocno a on ciebie. Ale oboje mieliście jedynie 17 lat i musiałaś wracać do Polski z rodzicami, gdyż nie byłaś pełnoletnia i nie mogłaś z nim zostać.
- Weź to, szepnęłaś odpinając z swojej szyi łańcuszek który nosiłaś przy sobie całe życie.
- Będziesz mógł mieć przy sobie część mnie która będzie ci o mnie przypominała, szepnęłaś wręczając mu łańcuszek z niewielką zawieszką.
- Nic nie musi mi o tobie przypominać, ja nigdy o tobie nie zapomnę, szepną biorąc od ciebie łańcuszek po czym to on ściągną swoją ulubioną plecionkę ze swojego nadgarstka.
- Teraz oboje zawsze będziemy razem, szepnęłaś przez łzy.
- Obiecuję ci że odnajdę cię, szepną po czym pocałował namiętnym pocałunkiem. To było wasze pożegnanie.

2 lata puzniej.
Co noc ze łzami w oczach wspominałaś wasze wspólnie spędzone wakacje. Te wszystkie piękne chwile które minęły i nigdy nie wrócą. Oglądałaś te same zdjęcia w kółka i głupie filmiki które nagrywaliście na żarty.Nigdy nie spodziewałaś się tego że będziesz patrzeć na nie przez łzy. To jedyne co ci po nim zostało. Oczywiście pomijając plecionkę którą ci dał. Od tamtej pory ciągle nosisz ja na swoim nadgarstku. Byłaś ciekawa czy on nadal ma twój łańcuszek. Tęskniłaś za nim jak nie wiem co. Lecz nie mogłaś nic na to poradzić. Co było piękne to minęło, jak zresztą wszystko w życiu. Nic nie trwa wiecznie. Dziś miałaś kolejny wieczór z seri mam depresję, i nigdy nie przestanę go kochać. Od tamtej pory nic ci się nie udawało. Zawalałaś szkołę, przyjaciele cię zostawili, a rodzice nie dawali sobie już z tobą rady. Zawaliłaś wszelkie możliwe egzaminy, bo jedynie on był ci w głowie. Pomimo tego co ci obiecał nie dotrzymał słowa. Nie odnalazł cię. Pewnie w ogóle o tobie zapomniał. Zresztą po co taka gwiazda jak on miał by sobie zaprzątać głowę taką dziewczyną jak ty. Jutro był twój wyjazd do Londynu. Miałaś zamieszkać z ciotką, która załatwiła ci już prace w Milke shake city. Nie wiedziałaś czy dasz rady mieszkać w mieście w którym przeżyłaś swoją wielką pełną bólu miłość, ale musiałaś na siebie zarabiać, skoro nie chciało ci się uczyć. Jak zwykle ze łzami w oczach usnęłaś, jutro czekał cię długi dzień. Wcześnie rano, obudził cię budzik. Była dopiero 5.00. Nie zgrabnym ruchem wyłączyłaś go, znów padając na łóżko. Jednak wiedziałaś że jeśli teraz nie wstaniesz spuznisz się na samolot. Ociągle poszłaś do łazienki by wziąć prysznic i ubrać się w świeże ciuchy. Nie zwracałaś uwagi w co się ubierasz czy jak czeszesz. Ostatnimi czasy nie zwracałaś uwagi na takie rzeczy. Dużo spraw straciło dla ciebie jaki kol wiek sens. Rodzicom trudno było się z tobą rozstać i pożegnać. Jednak nie mieli innego wyboru. Myśleli że pobyt w Anglii i ciężka praca przywróci cię na nogi. A ty miałaś wrażenie że wręcz przeciwnie. Na lotnisko pojechałaś taksówką gdyż nie lubiłaś długich pożegnań. Dołowały cię jak nic innego. Twoje ostatnie pożegnanie z chłopakiem było już nie odwracalne, na zawsze. Odprawa trwała aż dwie godziny, a lot niecałe trzy. Na lotnisku czekała na ciebie ciotka. Ucieszyła się na twój widok choć ledwo cię rozpoznała. Nie zbyt dobrze się znałyście. Można powiedzieć że była dla ciebie obcą osobą, pomimo że byliście rodziną. Udawałaś że równie cieszysz się na jej widok, choć kiepsko ci to wychodziło. Po 30 minutach byłyście już pod jej domem. Ogromna posesja z dużym domem. Nie wiedziałaś nawet że twoja ciotka ma tyle kasy. Z tyłu domu była nawet fontanna.  Dostałaś jeden z licznych pokojów. Był piękny. Cały w twoim ulubionym kolorze. Jutro miałaś zaczynać pracę. Byłaś tak wykończona że od razu poszłaś spać, nie czekając na kolację. Następnego ranka spuzniłaś się do pracy. Nie był to dobry początek. Szefowa powiedziała że odetnie ci to z pensji, i już nigdy więcej ma się to nie powtórzyć. Nie obeszło się także od jej ciętych uwag byś wykrzesała z siebie więcej entuzjazmu co do klientów i zawsze była uśmiechnięta. Z trudem ci do przychodziło lecz jednak próbowałaś przystosować się do zasad. Klientów przychodziło coraz więcej, nawet nie zauważyłaś kiedy do lokalu wszedł tak ci znany chłopak. Na jego widok serce na chwilę przestało bić. Po czym o mało nie wyskoczyło. Ręce ci się zaczęły trząść. Był trzeci w kolejce. Za niedługo będziesz musiała go obsłużyć. To był Louis Tomilson a tuż na nim Niall. Nie wiedziałaś co robić. Zaczęłaś tak panikować że przez przypadek wylałaś shakea na podłogę. Ludzie zaczęli ci się przyglądać razem Louisem. Miałaś ochotę stamtąd uciec a najlepiej zapaść się pod ziemię. Nie mogłaś znieść jego wzroku na sobie. Lecz chłopak nie reagował. Czyżby cię nie poznał ? Możliwe w końcu minęły aż dwa lata a ty bardzo się zmieniłaś.
- Ja to posprzątam, a ty obsługuj dalej, powiedziała dziewczyna która też nie od dawana tu pracowała.
Teraz była pora Louisa by złożył zamówienie.
-Jak mogę pomóc ? Za jąkałaś się z nerwów.
Chłopak z uśmiechem popatrzył na ciebie po czym złożył zamówienie. Prawie nic się nie zmienił. Jak zwykle wesoły, atrakcyjny brunet o oczach pełnych radości, i szczęścia.
Nie wiedziałaś jakim cudem, ale wbiłaś to na kasę po czym dałaś mu to o co cię poprosił. Cały czas ci się przyglądał z uśmiechem i zaciekawieniem.
-Trudny dzień ? Zapytał biorąc od ciebie zamówienie.
-Mój pierwszy, odpowiedziałaś już trochę spokojniej.
-Trzymaj się, z czasem będzie łatwiej, rzucił z uśmiechem po czym poszedł do stolika który zają Niall.
Teraz miałaś pewność że Louis cię nie poznał. Z jednej strony czułaś ulgę z drugiej byłaś zawiedzona. Widocznie on za tobą nie tęsknił tak jak ty za nim, nadal miał to swoje radosne poczucie humoru i dobre wibracje.
Kawiarnia powoli pustoszała. Większość którzy zamawiali shaki od razu wychodzili na zewnątrz. Zauważyłaś że Louis i Niall non stop z zainteresowaniem ci się przyglądają, szepcząc coś do siebie. Znałaś dobrze chłopaków z 1D. Louis was poznał a oni zawsze wam kibicowali. Wreszcie chłopak wstał jak zwykle z uroczym uśmiechem, który od razu odwzajemniałaś po czym zapłacił za zamówienie.
-Hej przepraszam ale musze zapytać, zaczą niepewnie.
-Czy ja cie skądś znam ? Te oczy i ten uśmiech, są mi takie znajome.
-Nie sądzę, odpowiedziałaś po chwili wahania po czym znów obdarowałaś go uśmiechem.
-Ale jestem pewien…
-Zresztą nie ważne, przepraszam, powiedział po czym od szedł do wyjścia razem z Niallem.
Zauważyłaś że Niall przez chwilę przygląda ci się trochę zmartwiony lecz po chwili dogonił Louisa.
Boże ty idiotko! Zchejtałaś się w myślach. Chociaż z drugiej strony co byś mu niby powiedziała ? Hej to ja (T.I.) Pamiętasz mnie jeszcze ? Bo ja ciebie nigdy nie przestałam kochać i myślę o tobie dniami i nocami jak idiotka.Żadne z wyjść nie było dobre.Po niedługim czasie ich wyjścia do kawiarni wbiegł Niall rozglądając się za tobą, Chłopak widocznie się spieszył od razu do ciebie podszedł.
- Hej (T.i.) Powiedział przyglądając ci się uważnie.
Popatrzyłaś na niego zszokowana, musiałaś wyglądać śmiesznie, gdyż dopiero po długim czasie skapnęłaś się że wytrzeszczasz na niego oczy a twoje usta są otwarte.
- Ty pamiętasz, szepnęłaś z niedowierzeniem.
- Na początku nie byłem pewien, ale obserwowałem cię jeszcze Louis powiedział ze skądś cie kojarzy, wyznał chłopak.
- Hej słuchaj, musisz mu powiedzieć, dodał szybko.
- Niall ja nie mogę, odpowiedziałaś chicho.
- (T.I) Ty nie wiesz co on przeżywa !
- Jakoś nie wyglądał na za łamanego, odpowiedziałaś krzywiąc się.
- Pozory mylą, powiedz mu albo ja to będę musiał zrobić,  dodał poważnym tonem po czym ruszył do wyjścia.
- Ale Niall ! Zawołałaś za nim, ale on się nie odwrócił.
- Super, pomyślałaś załamując ręce.
Kolejne monotonne dni spędziłaś w Milk shake city. Codziennie przychodziłaś tam z nadzieją, że wejdzie tam z tym swoim promiennym uśmiechem, a ty przez chwilę poczujesz szczęście, i ciepło w sercu. I w końcu tak się stało. Po kilku dniach odkąd go widziałaś, wszedł tam jak zwykle uśmiechnięty nic się nie zmienił przez te dwa lata. A ty tym razem nie bałaś się. Nie wylałaś shakea. Ręce cię się nie trzęsły. Nie panikowałaś w jaki sposób powinnaś na niego spojrzeć jak sie uśmiechnąć jak obsłużyć. Znałaś Louisa bardzo dobrze. Nie lubiał być traktowany jak gwiazda. Zawsze chciał być zwykłym chłopakiem. Byłaś szczęśliwa na jego widok. Jedynie serce zaczęło szybciej bić ze szczęścia. Chłopak od razu skierował się w twoim kierunku.  Ach te oczy Louisa, nic się nie zmieniły pomyślałaś rozmarzona.
-Hej, rzucił wesoło.
-Hej, odpowiedziałaś promiennie się uśmiechając.
-Hura, tym razem nie wylałaś shakea ! Zaśmaił się wesoło.
-Ojj było blisko, odpowiedziałaś mu z uśmiechem.
-A tak wogóle to wpędziłaś mojego przyjeciela Nialla w depresje.
-Doprawdy ? Udałaś że cię to nie zdziwiło i grałaś w stylu poker face.
-Cięgle mi o tobie przypomina, chyba wpadłaś mu w oko.
Serce zaczeło walić ci mocniej, przez chwilę już ci się wydawało że wie, jednak on tylko uśmiechał się.
-Nie wiesz co mówisz, zaśmiałaś sie nerwowo.
Louis przyjarzał ci się przez chwilę mrużąc oczy.
Chłopak złożył zamówienie, tym razem zamawiając tylko shakea gdyż był sam.
-Hej, ta sprawa przez dni nie daje mi spokoju, zaczą na nowo wypatrując twojej reakcji.
- Jaka sprawa ? Udałaś że nie wiesz o co chodzi.
- Jestem pewien że skądś cie znam, jedynie mam dziurę i nie wiem kim jesteś.
- Jest dużo dziewczyn podobnych do mnie, zbyłaś go tą odpowiedzią.
-Nie, ty jesteś wyjątkowa , inna. Ten najpiękniejszy uśmiech na świecie, oczy i poczucie humoru.
-Popatrzyłaś na niego zdziwiona.
-Jestem pewna że z kimś mnie pomyliłeś, powiedziałaś po czym wręczyłaś mu resztę.
Chłopak od razu złapał cie za nadgarstek gdyż rękaw ci się pod winą, a akurat na tym nadgarstku nosiłaś jego plecionkę. To po mnie pomyślałaś.
Chłopak popatrzył na ciebie wielkimi zdziwionymi oczami. Ty jedynie spuściłaś wzrok.
- (T.I) Szepną z niedowierzeniem, nadal nie puszczając twojej ręki.
Chłopak znów powrócił do dokładnego oglądanie plecionki na twoim nadgarstku.
Po czym znów spojrzał na ciebie, jak zagubione dziecko.
- Sądze że będzie lepiej jak stąd pójdziesz, szepnęłaś czując jak łzy zbierają ci się w oczach.
-Co ?! Nie ! Zaprzeczył nagle odzyskując świadomość.
-O mój Boże tyle minęło ! Niemal krzykną przyciągając tym uwagę ludzi w lokalu.
Wyszarpnęłaś swój nadgarstek z jego uścisku.
-Louis idz już z tond, szepnęłaś, obcierając pojedynczą łzę.
-Nie, tym razem nie dam ci odejść, zaprzeczył głosem nie znoszącym sprzeciwu.
-Louis co ty mówisz ! Nie chce cie znać wynoś się z tond ! Krzyknęłaś zdenerwowana.
Chłopak widocznie zdziwił się twoim zachowaniem.
-Czemu tak mówisz ? Szepną przyglądając ci się.
-Od tamtej pory moje życie nie jest już normalne ! Wyrzucili mnie ze szkoły i teraz skończyłam jako sprzedawca shakeów!  Wszystko przez ciebie ! Ciekawe czy ty w ogóle o mnie pamiętałeś przez te całe dwa lata ! Wykrzyczałaś mu to prosto w twarz.
Louis, stał jak sparaliżowany po tych słowach. Wszyscy się na was gapili a ty płakałaś. Od razu wybiegłaś na zaplecze by zabrać swoje rzeczy i szybko stąd uciec. Na dworze było już ciemno. Jeszcze dobrze nie wyszłaś z lokalu gdy ktoś złapał cię w tali nie chcąc puścić, nie miałaś nawet czasu krzyknąć gdy ten ktoś zakrył ci usta dłonią.
- Ćććć, szepną ci do ucha, to tylko ja.
Od razu rozpoznałaś ten głos, To był Louis.
- Puszczaj mnie idioto ! Krzyknęłaś gdy zabrał swoją dłoń.
- Nie dopóki nie porozmawiamy, odpowiedział nadal cie nie puszczając ze swojego silnego uścisku.
-Puszczaj ! Jeszcze raz pisnęłaś wyrywając się mu, lecz to było na nic w końcu dałaś sobie spokój, on widząc to puścił cię, odwracając cię w swoją stronę, tym samym patrząc prosto w twoje załzawione oczy.
-Muszę iść, szepnęłaś próbując mu się na nowo wyrwać, lecz on nadal trzymał cię za nadgarstek.
- Porozmawiajmy, szepną patrząc na ciebie błagalnie.
- Nie mamy o czym, wszystko jest jasne, nawet nie wiesz jak, odpowiedziałaś.
-A może jednak nie ? Może są rzeczy o których nie wiesz, odpowiedział z przejęciem chłopak.
-Choć by nawet, nie chcę wiedzieć, to nic nie zmieni i tak muszę o tobie zapomnieć, odpowiedziałaś mu.
- Daj mi 5 minut, chcę ci powiedzieć, szepną chłopak.
Powoli podniosłaś głowę, patrząc mu prosto w oczy po długiej chwili nie pewności kiwnęłaś mu nieznacznie głową.
Chłopak od razu wzdychną z ulgi po czym powoli ruszyliście przed siebie.
-Nie raczyłeś odebrać telefonów, nie odpisywałeś a teraz oczekujesz nie wiadomo czego, rzuciłaś nie mogą się powstrzymać.
-Co ?! To nie tak ! To ty mnie zablokowałaś ! Nie mogłem do ciebie zadzwonić, gdyż zablokowałaś wszelkie połączenia z UK, nie odpisywałaś na żadne moje listy ! Pisałem zawsze jeden każdego tygodnie, mają nadzieję że w końcu na któryś z nich odpiszesz.
Stanęłaś jak wmurowana. Jego słowa ledwo do ciebie dochodziły. Chłopak popatrzył na ciebie a ty zaczęłaś wpatrywać się w niego z niedowierzeniem.
-Ja… ja nic nie dostałam, szepnęłaś zdezoriętowana.
-Twoi rodzice nigdy nas nie akceptowali, odpowiedział chłopak wciąż patrząc ci prosto w oczy.
- Myślisz że …
- Tak, tak właśnie myślę, odpowiedział.
-Przez cały czas myślałem że już o mnie zapomniałaś, znalazłaś sobie kogoś i jesteś z nim szczęśliwa.
- Chciałem cię szukać, przecież miałem twój adres, ale myślałem że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, Myślałem że potraktowałaś to tylko jako przygodę wakacyjną bez zobowiązań, i swoim nie odpisywaniem dajesz mi znać bym też tak zrobił, ale ja nie potrafiłem.
-Tak bardzo mi się brokowało, dodał gdyż ty nie mogłaś wydusić z siebie słowa.
-O Boże, szepnęłaś wreszcie, łzy ciekły ci już po policzkach.
-Tak bardzo tęskniłam, jęknęłaś mocno się w niego wtulając, on równie odwzajemnił uścisk. W jego oczach także zagościły łzy. Nie mogliście się od siebie odkleić tak bardzo cierpieliście przez ten cały czas, bez siebie.
- Tyle czasu zostało zmarnowanego, wyszeptałaś po długiej chwili patrząc mu prosto w oczy.
- Ważne że w końcu odnaleźliśmy się, odszeptał po czym namiętnie pocałował na tle nocy o pięknym księżycu w pełni.