poniedziałek, 21 maja 2012

Imagin #3

Wyświetleń bloga coraz więcej, a komentarzy tylko jeden. Jeżeli nadal nikt nie będzie komentował to już nie będę dodawać imagonów :/ Liczę na was, komentujcie :)


Byłaś z Harrym już przez rok. Na początku było wspaniale i kolorowo jak w każdym związku. Jednak puzniej wszystko zaczęło wygasać. Nadal się kochaliście lecz zabrakło tego czegoś co sprawiało że na początku byliście tacy szczęśliwi. Oboje mieliście własne obowiązki. Ty miałaś szkołę, on skupiał się na swojej karierze. I choć mieszkaliście razem rzadko się widywaliście. Kochałaś Harrego nad życie. Jednak czujesz że on przy tobie usycha. Czujesz że nie jest przy tobie szczęśliwy i że musisz dać mu odejść. Wiedziałaś jednak ze to ty musisz zakończyć ten związek. Harry nigdy by ci tego nie powiedział. Znałaś go. Choć może cie nie kochał, nie skrzywdził by cię. Na płacz zabrakło ci już łez. Przepłakałaś cały wczorajszy dzień, podejmują decyzję. Bolała cię ona nie miłosiernie. Harry miał wrócić dopiero wieczorem. Miałaś jeszcze kilka godzin. Bez namysłu zaczęłaś wyciągać swoje rzeczy z szaf, w większości były to ciuchy, po czym zaczęłaś wsadzać w walizki. Łzy nadal nie leciały. Czułaś się jak byś była stworzona z lodu. Nie czułaś smutku. Jednak wiedziałaś że ten stan za niedługo minie i znów będziesz słabym płaczącym człowieczkiem. Po godzinie byłaś już gotowa. Zaparzyłaś sobie herbatę, przykrywając się  jednym z koccy które leżały w salonie. Zaczęłaś sobie układać w głowie co powiesz Harremu. Wyobrażałaś sobie jak przebiegnie wasza rozmowa. Jak zareaguje. Byłaś pewna że chłopak poczuje ulgę. Rozejdziecie się w zgodzie i on już zawsze będzie traktował cię jak przyjaciółkę. Jedynie ty nigdy nie przestaniesz darzyć go tak silnymi uczuciami. Jednak czasami gdy kogoś kochamy nie możemy być samolubni, i musimy dać im odejść dla ich dobra. Z zamyślenia wyrwał cię dźwięk otwieranych drwi. Do domu wszedł Harry. Uśmiechną się na twój widok bez słowa mocno cię przytulając.
- Co to ? Zdziwił się patrząc na walizki, które stały na środku salonu.
- Harry ja… Zawahałaś się, nie wiedząc jak zacząć, pomimo tego co ćwiczyłaś by mu powiedzieć.
- Wydaje mi się, że będzie lepiej jak się rozstaniemy, wydusiłaś w końcu z siebie spuszczając wzrok.
- Chcesz ode mnie odejść ? Szepną, widocznie to do niego nie dochodziło.
- Tak będzie, lepiej szepnęłaś po czym schyliłaś się by sięgnąć po walizki.
- Skoro tego pragniesz, odpowiedział chłopak wypłukanym głosem z emocji.

To chyba zabolało najmocniej. To ze nawet nie próbował cię powstrzymać. Mówił takim tonem jak by nic go nie obchodziło. Jak by nic się nie stało. Jak by nigdy cię nie kochał. Jak byś była dla niego niczym. On nigdy nie kochał ciebie tak jak ty jego usłyszałaś cichy złośliwy głosik w swojej głowie, który wiedziałaś że ma rację.
Pocałowałaś go w policzek, On nawet nie mrugną.
Stał i gapił się gdzieś w przestrzeń.

Wyszłaś zamykając za sobą drzwi tym samym zostawiając za sobą, najważniejszą osobę w swoim życiu, która dawała ci siłę by żyć. Teraz tych sił nie miałaś. Na dworze padał deszcz. Ale ciebie to nie obchodziło. Była taka ulewa że już po chwili byłaś cała przemoczona. Płakałaś ale nikt tego nie zauważał. Deszcz był dobrym kamuflażem w dodatku było już ciemno. Ciągnęłaś za sobą walizki, aż w końcu znalazłaś nie wielki hotel, gdzie wynajęłaś pokój. Spędziłaś w nim następny tydzień katusz. Byłaś wykończona. Wiedziałaś że kochasz Harrego ale nie że aż tak. Cały czas zwijałaś się z tęsknoty na zmianę płacząc. Nigdy takiego czegoś wcześniej nie czułaś. To nie była pustka. Bo wtedy ci nie zależy. A tobie zależało i to bardzo. Cierpiałaś bo jego tu nie było. Krzyczałaś żeby przyszedł do ciebie ale nikt cię nie słyszał, byłaś sama ze swoim cierpieniem. To cię zabijało. Nie potrafiłaś dłużej tak żyć. Cała zapłakana ubrałaś się, nawet nie przykładając uwagę w co, po czym wybiegłaś z hotelu. Kierowałaś się do domu Harrego. Zwykle tak wcześnie rano bywał w domu. Jednak gdy miałaś już przejść na drugą stronę gdzie znajdowała się jego posesja, zawahałaś się. Zaczęłaś się wracać lecz po chwili doszło do ciebie ze to nie ma sensu. Cokolwiek teraz zrobisz już za puzno. Popełniłaś błąd i teraz za to płacisz. Jednak nie potrafiłaś żyć bez niego. Czym szybciej wybiegłaś na ulicę która nigdy nie była zbyt ruchliwa. Jednak to ty wybrałaś by wybiec w złym momencie. Byłaś w pełni świadoma swojej decyzji. Tego pragnęłaś. Leżałaś bezwładnie na ziemi. Czułaś że pod tobą zbiera się coś mokrego. To była krew która wypływa z rany na brzuchu. Potwornie cie bolało. Całe ciało miałaś potłuczone i obolałe. Samochód który cię potrącił odjechał z piskiem opon.
(T.I )! Usłyszałaś krzyk z drugiej strony ulicy, gdzie nie dotarłaś.

Po nie długiej chwili był już przy tobie. Delikatnie gładził po włosach. Znalazłaś ostatki sił by otworzyć oczy. Bo wiedziałaś że to twoje ostatnie chwile. Wiedziałaś także kto przy tobie jest. Ujrzałaś jego piękną twarz lecz teraz pełną bólu i łez.

-Karetka za chwilę tu będzie, za chwilę ci pomogą, szepną łapiąc cię za dłoń swoją trzęsącą cię.
-Obawiam się że już za puzno, szepnęłaś po czym posłałaś ledwo widoczny pocieszający uśmiech.

- Nie, nie ! Zaprzeczył cały czas płacząc.
- Nie opuszczaj mnie, tak bardzo cię kocham ! Niemal krzykną potrząsając tobą.

- Nie musisz kłamać, szepnęłaś patrząc wprost w jego piękne załzawione oczy, po czym ścisnęłaś jego dłoń mocniej.
Chłopak popatrzył na ciebie jak by nie wiedział o co chodzi.

-Wiem że ty mnie nie kochasz, ale proszę cie, wytrzymaj jeszcze trochę, wyjąkał.
-W dzień który mnie opuściłaś był moim najgorszym, ale musiałem dać ci odejść byś była szczęśliwa, szepną.

Byłaś wykończona. Z nie dowierzeniem ostatkami sił wsłuchiwałaś się w jego słowa. W oddali słyszałaś syrenę nadjeżdżającej karetki. Chciałaś zaprzeczyć i powiedzieć Harremu że to nie prawda lecz zabrakło ci czasu by to wyznać. Było ci trudno umierać wiedząc że masz na świecie osobę która kochała cię równie mocno jak ty ją. A teraz straciłaś to przez swoją głupotę. Ostatni raz spojrzałaś na Harrego który krzyczał w kierunku lekarzy, po czym twoje powieki opadły. Umarłaś nigdy nie mówiąc Harremu prawdy. Zabrakło na to czasu. Harry był tak zajęty wołaniem lekarzy że nawet nie zauważył jak twój uścisk na jego dłoni zelżał a ty odeszłaś.

-O Boże, o nie ! Zaczą krzyczeć patrząc na twoje martwe ciało.
Popadał w coraz większą panikę. Zaczą potrząsać twoim ciałem lecz ciebie już tam nie było.

-Nie, błagam cię jesteś wszystkim czym mam, krzykną zrozpaczony.
Lekarze siłą odciągnęli go od twojego rannego ciała. Po czym dali mu ogromne dawki leków uspakajających.

piątek, 18 maja 2012

Notka

Matko dopiero teraz zauważyłam ile błędów jest w drugim imaginie ! Widocznie nie zapisałam korekty którą robiłam dzień wcześniej :( Przepraszam. A po za tym 0 komentarzy ?? Aż takie złe ?

czwartek, 17 maja 2012

Imagin #2

Od razu dodam drugi imagin :D Piszcie czy sie podoabało, chcecie wiecej ??


Siedziałaś w samolocie cała sfrustrowana już lądując. Twoja mama oświadczyła że masz przyjechać na kilka dni do swojej rodzinnej Iralandi, gdzie nie było cie już t od pół roku. Po co miałaś tam niby jechać taki kawał ? Musiałaś tłuc się pół świata ze Stanów by dolecieć do Irlandi. Tylko po to by powiedzieć cześć swojej rodzince i nudzić się tam dniami i nocami. Twoi przyjacielu już na pewno o tobie zapomnieli. Nie miałaś tam po co jechać. Jednak mama kupiła ci już bilet, oświadczając ze czeka tam na ciebie wielka niespodzianka, i nie pożałujesz że przyjechałaś ich odwiedzić. Ta ciekawe co może tam na mnie czekać, pomyślałaś znudzona. Odkąd Niall wyjechał, minęło 2 lata. Byliście najlepszymi przyjaciółmi od piaskownicy lecz wszystko się urwało gdy on wyjechał do Londynu robić swoją karierę a ty do stanów na studia. Przez całe dwa lata się mijaliście. Gdy ty jeszcze mieszkałaś w Irlandi to on przez bardzo długo nie przyjeżdżał, gdy w końcu przyjechał do swojego domu rodzinnego ty wyjechałaś. Nigdy nie mogliście się złapać. W końcu nawet rozmowy telefoniczne się urwały. Znałaś całe dzieciństwo, razem dorastaliście. Mieszkaliście praktycznie koło siebie. Może on o tobie zapomniał ale ty o nim nie pomyślałaś ze smutkiem.
 Samolot wreszcie wylądował. Od razu złapałaś taksówkę po czym pojechałaś prosto do domu. Uśmiechnęłaś się na widok, miejsca gdzie spędziłaś swoje wspaniałe dzieciństwo. W środku świeciły się światła, czekali na ciebie. Chociaż na początku nie chciałaś tu przyjeżdżać teraz już pragnęłaś poczuć dom pełen rodzinnego ciepła. Gdy tylko otworzyłaś drzwi które nie były zamknięte do korytarza przybiegli twoi rodzice mocno cie ściskając i witając się z tobą.
- Idź do salonu ktoś na ciebie czeka, szepnęła mama uśmiechając się zachęcająco.
- Co takiego ? Zapytałaś lekko spanikowana.
- Zobaczysz ! My będziemy na górze, odpowiedziała po czym razem z tatą ruszyli na górę.  
Niepewnie weszłaś do salonu, zastałaś tam blondyna który odraz wstał na twój widok.             Popatrzyłaś przez chwilę na niego, po czym dopiero po długiej chwili dotarło do ciebie kto to jest.  Nie to tylko sen pomyślałaś, nadal stojąc jak słup.       
- Nie poznajesz mnie ? Zaśmiał się chłopak.                                                                                        
- Niall ?! Niemal pisnęłaś podbiegając do niego po czym zawiesiłaś mu się na szyi.   
 - Tęskniłam, zdołałaś jedynie szepnąć ze łzami w oczach. 
- Ja też odpowiedział chłopak po czym oboje usiedliście na sofie.    
 -Zmieniłaś się, powiedział z szerokim uśmiechem.
- Mam nadzieję że na lepsze, zaśmiałaś się.                                                                                           
- Zdecydowanie, odpowiedział wpatrując się w ciebie.                                                                                                           
-Tyle czasu minęło, szepnęłaś, obierając łzy.                                                                                                                       
-Zleciało, przytakną.               
Rozmawialiście przez pół nocy, wciąż nie mogąc się nagadać. Było tak jak za dawnych czasów. Tak jak nadal byście byli najlepszymi przyjaciółmi. Opowiadaliście sobie nawzajem co zmieniło się w waszych życiach, i co planujecie dalej. Lecz chłopak w końcu przerwał widząc jaka jesteś wykończona. Zaprowadził cie do twojego pokoju po czym przykrył.  
-  Poczekaj, nie chcę żebyś znów mi uciekł na tak długo, szepnęłaś.      
-Spokojnie zostaje tu na kilka dni, spotkamy się jutro, odpowiedział po czym po cichu wyszedł a ty od razu zasnęłaś. Spotkajmy się tam gdzie zawsze, czytałaś po raz czwarty małą karteczkę którą zostawił ci Niall. Od razu w promieniach słońca wstałaś by się wyszykować i pędzić z nim na spotkanie. Tam gdzie zawsze uśmiechnęłaś się do siebie. Dobrze wiedziałaś jakie miejsce miał na myśli. Ubrałaś się w czarne rurki i granatową bluzę. Niemal w podskokach zaczęłaś pędzić w stronę nie wielkiego lasu,  który znajdował się nie daleko twojego domu. Chłopak już tam był. Zrobiło ci się aż ciepło na jego widok. To wasze ulubione miejsce, od dziecka tu przychodziliście rozglądnęłaś się do okoła. Niewielka rzeczka i most na którym zawsze przesiadywaliście. A do okoła, sama zieleń i odgłosy wydawane przez przyrodę. Chłopak uśmiechną się promiennie na twój widok. Od razu do niego podeszłaś obejmując go.       
- Ślicznie wyglądasz, skomentował patrząc na ciebie tymi swoimi niebieskimi pięknymi oczami. O mało nie upadłaś. Czułaś jak kolana się pod tobą uginają. Ale z niego przystojniak pomyślałaś.   
 -Dzięki, odpowiedziałaś jedynie po czym oboje usiedliście spuszczając nogi na dół nad jeziorkiem. Spędziliście z sobą niemal cały dzień. Spacerowaliście, po lesie, po czym pojechaliście do miasta by coś zjeść. Niall nic się nie zmienił. To samo poczucie humoru i apetyt. Non stop śmialiście się i wygłupialiście tak jak przed laty. W końcu umówiliście się na dzisiejszy wieczór. W mieście miała być impreza. Cała rozpromieniała wróciłaś do domu. Rodzice od razu zauważyli twój dobry humor.             - Mówiłam że nie będziesz żałować, powiedziała jedynie mama na twój widok, z szerokim uśmiechem.         
- Dziękuję powiedziałaś jedynie po czym zaczęłaś szykować, na imprezę.          
Zebrałaś swoje włosy w niedbały wysoki kucyk, po czym ubrałaś się w święcący złoty top cały w cekinach, i czarne rurki te same które miałaś dzisiaj na sibie. Na nogi założyłaś nie wysokie szpilki. Niall już na ciebie czekał na dole. Gdy tylko go ujrzałaś na twojej twarzy wystąpił ogromny uśmiech a w środku nie pohamowana radość. Pożegnaliście się z twoimi rodzicami po czym pojechaliście nowym autem Nialla na imprezę. Bawiliście się świetnie. Reflektory oślepiały, a muzyka rozsadzała cały budynek. Przez cały czas tańczyliście w tłumie, co jakiś czas podchodząc do baru by zamówić drinki. Zabawa rozkręcała się coraz bardziej, Tańczyliście z chłopakiem coraz bardziej wyzywająco. Obojgu wam się to podobało. 
- Niall, co ty wyprawiasz, kto to ?! Jakaś nie wysoka dziewczyna o krótkich czarnych włosach pchnęła chłopaka tak ze ten odsuną się od ciebie. 
Spojrzała na nią mocno zdziwiona.    
Po twarzy Nialla widać było zakłopotanie, chłopak spuścił wzrok.                  
- (T.I) To moja dziewczyna, odezwał się po długiej chwili ciszy, odezwał się w końcu blondyn.                                 
Popatrzyłaś na niego z niemały zszokowaniem. Choć byliście tylko przyjaciółmi poczułaś ogromny ból po tych słowach. Bolało cię to co powiedział, chciała być żeby to było nie prawdą. Darzyłaś chłopakami mocnymi uczuciami, mocniejszymi niż przyjaźń. Znacznie mocniejszymi.     
 Nic nie powiedziałaś, rzuciłaś jedynie po czym ruszyłaś do wyjścia. W oczach miałaś łzy, w tej chwili nie nawidziłaś go, szybko zadzwoniłaś po taksówkę. W tym czasie Niall miał ochotę do ciebie przybierz i zatrzymać , powiedzieć że cię kocha, i żałuje tych całych dwóch zmarnowanych lat. Lecz nie mógł bo jego okropna dziewczyna, którą wydawało mu się że kocha do tej pory, dawała mu opirdól. Bez słowa poszłaś prosto do swojego pokoju, twoi rodzice już spali. Sięgnełaś swoją komórkę po czym zadzwoniłaś na lotnisko by zamówić wcześniejszy bilet. Ucieszyłaś się że miałaś wylatywać już jutro po południu. Rodzice pewnie się wściekną, ale ty musiałaś stąd uciekać. Nie mogłaś ani dłużej znosić myśli że chłopak którego kochasz, i znasz całe dzieciństwo, jest z inną, w dodatku nic ci o niej nie powiedział. Położyłaś się spać. Obudziłaś się następnego ranka wypoczęta. Wstałaś bo wiedziałaś ze musisz się spakować i powiedzieć rodzicom że wyjeżdżasz. Pakowanie nie zabrało ci długo. Rodzice oczywiście wypytywali co się stało, i czy Niall coś mi zrobił. Ale ty im nic nie powiedziałaś. Mama ciągle próbowała zatrzymać się słowami typu : Nie widzisz jakimi maślanymi oczami ten chłopak na ciebie patrzy ? Ty jednak tego nie dostrzegałaś. Wiedziałaś że Niall traktuje cię tylko i wyłącznie jako przyjaciółkę. W końcu nadszedł czas wyjazdu.Pojechałaś na lotnisko taksówką, gdyż nie lubiłaś pożegnań i poprosiłaś rodziców by cię nie odwozili. Rozglądałaś się chwilę po lotnisku, szukając oczami kolejki na twój wylot.   
- ( T.I ) ! Usłyszałaś krzyk      
Odwróciłaś się, i ujrzałaś blondyna biegnącego w twoją stronę.
- Pozwól mi wszystko wyjaśnić ! wydyszał.
- Nie, musisz, wyjeżdżam to stanów mam tam studia, odpowiedziałaś, spuszczając wzrok.  
 -Błagam, cie nie rób tego ! 
- Niall, słuchaj, wzdychnełaś.      
-Bawiłam się przez wczorajszy dzień świetnie. Miło cie znów było zobaczyć po tylu latach. Zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym, moim przyjacielem, dodałaś po chwili patrząc prosto w jego zaniepokojone niebieskie oczy.          
- Nie rób mi tego, tak bardzo mi cię brakowało przez cały ten czas, kocham cię, szepną wreszcie.  
Popatrzyłaś na niego ze łzami w oczach.       
-  Masz dziewczyne Niall, czas aby wrócić do swoich światów.        
- Nie kocham jej, tylko ty się liczysz, odpowiedział blondyn.   
-To nic nie zmienia, bo ja ciebie też kocham, nawet nie wiesz jak bardzo. Ale pochodzimy z dwóch różnych bajek, nigdy nie pasowała bym do twojej, wyszeptałaś, a łzy spływały już strumieniami po twoich policzkach.   
- Nie, proszę cię, zostań ze mną, nie umiem żyć bez ciebie, odszeptał chłopak błagalnie.
- Zbliżyłaś swoje ust do jego i po raz pierwszy i ostatni pocałowałaś go.           
- Żegnaj Niall, ledwo zdołałaś wydusić po czym zostawiłaś równie zapłakanego chłopka.
Po nie długim czasie siedziałaś już w samolocie nadal płacząc, ludzie się na ciebie gapili ale nie obchodziło cię to. Już nigdy miałaś być tak szczęśliwa jak przy nim.
Latami oboje żałowaliście tego czego nie zrobiliście. Ty że z nim nie zostałaś, a on że nie próbował już dłużej cię powstrzymać. Oboje cierpieliście tak samo. Bo to waszym przeznaczeniem było być razem. Jednak już nigdy nie mieliście okazji się spotkać.

Imagin #1

A o to pierwszy Imagin :D Czytajcie i komentujcie :D !


- Chyba żartujesz ?! Krzyknęłaś patrząc się na swoją najlepszą przyjaciółką z miną WTF.
-Nie, czemu ? Jutro moje urodziny, musimy to jakoś uczcić uśmiechnęła się z miną nie winią tka.
- Przecież wiesz że ja ich nie lubię ! Zirytowałaś się.
- Daj spokój, raz możesz się dla mnie poświęcić, poza tym mam miejsce dla vipów.
  Wytrzeszczyłaś na nią jeszcze bardziej oczy.
- I to niby ma jakoś pomóc ? Muszę z tobą iść na koncert One Direction i w dodatku mam stać tuż przed sceną !
- No ! Krzyknęła podekscytowana, po czym od razu do ciebie podbiegła ściskając cię i dając całusa w policzek.
-To widzimy się jutro o 19.00, krzyknęła po czym odprawiła cię do domu abyś nie mogła wydusić z siebie słowa sprzeciwu.
Super, pomyślałaś zirytowana po czym wkurzona poszłaś szybki krokiem do domu.
Ulice Londynu jak zwykle tętniły życiem. Każdy się gdzieś spieszył, każdy miała jakiś cel w życiu oprócz ciebie. Czułaś się żałośnie. Nałożyłaś kaptur na głowę, przydużej bluzy po czym niemal biegiem pobiegłaś do domu. Jak zwykle zastałaś tam swojego młodszego brata który jedyne co robił to opierniczał się przed TV grając w te durne gry na konsoli. Tata jak zwykle był w pracy a mama głowiła się co by niezwykłego ugotować na obiad by was zadowolić. Jednym słowem rodzina jak z obrazka pomyślałaś, po cichu wchodząc po schodach, aby być nie zauważoną. Od razu weszłaś na TT, by sprawdzić co się dzieję. Oczywiście te okropne fanki 1D już piszczały ze szczęścia o jutrzejszym koncercie. Wywróciłaś tylko oczami, myśląc jak wytrzymasz jutrzejszy katastroficzny dzień.
Następnego dnia.
- (T.I.) Schodź już ! Krzyknęła mama która już wołała cię od dziecięciu minut.
- Twoja przyjaciółka już na ciebie czeka ! Dodała po chwili.
Jak zwykle wywróciłaś teatralnie oczami, po czym ostatni raz spojrzałaś na siebie w lustro.
Miałaś na sobie czerwone rurki, Twój top był czarny z napisem I Love One Direction, Miałaś ochotę rozszarpać tą koszulkę, i spalić. Jednak twoja przyjaciółka praktycznie zmusiła cię do założenia jej. Czułaś się w niej jak idiotka. Na nogach miała drobne bale ringi ozdobione cekinami. Skrzywiłaś się nie zadowolona po czym zeszłaś na dół gdzie czekała na ciebie już zniecierpliwiona przyjaciółka.
- Wreszcie pisnęła, po czym zlustrowała cię wzrokiem.
- Powinnaś założyć szpilki, stwierdziła po chwili kręcenia głową.
- Ani mi się śni, od razu zaprzeczyłaś nakładając na siebie skurzaną kurtkę.
Koncert już się zaczą. Przeżywałaś katorgi stojąc tam tuż przy scenie. Irytowały cie piski twojej przyjaciółki i wszystkich nawiedzonych fanek. Miałaś wrażenie że ktoś znęca się nad tobą psychicznie.  Gdy tylko jeden z chłopaków zbliżył się bliżej was, z obojętną miną gapiłaś się na scenę ani razu nie wydając z siebie dźwięku. Nawet nie próbowałaś wykrzesać ć z siebie choć trochę entuzjazmu.
- Ooo Bożee ! Harry tu idzie ! Pisnęła ponownie trącają cie łokciem.
- No i co z tego ?! Krzyknęłaś gdy w końcu nerwy ci puściły.
- Dziewczyna spojrzała na ciebie wilkiem, po czym znów wróciła do krzyków.
Dopiero po długim czasie zorientowałaś się ze jeden z chłopaków, Liam jak dobrze pamiętasz non stop na ciebie spogląda, i śpiewa w twoim kierunku.
Super jeszcze tobie odbija wariatko, skarciłaś się w myślach.
Jednak chłopak znów zaczą iść po scenie w twoją stronę patrząc wprost na ciebie.
Twoja przyjaciółka zaczęła piszczeć w niebo głosy, miałaś ochotę ją uderzyć, głowa ci pękała.
- Boże on się na ciebie gapi ! Rzuciła podniecona.
- Raczej wątpię odpowiedziałaś, wciąż znudzona patrząc na Liama który wciąż stał przed tobą tak jak by śpiewał tylko dla ciebie.
- Zwariuje tu, koncert i tak zaraz się kończy czekam na zewnątrz, krzyknęłaś do przyjaciółki i tak wątpiąc czy cię usłyszy po czym skierowałaś się na zewnątrz.
Nie spokojnie chodziłaś w tą i z powrotem nie wiedząc co z sobą zrobić. Non stop tupałaś nogą stoją na świerzym powietrzu. Wiatr rozwiewał ci nie spokojnie włosy a ty nie mogła się doczekać kiedy wrócisz do domu i położysz się w swoim ciepłym łóżku i popadniesz  krainę snów.
- Tajemnicza nieznajoma, usłyszałaś męski głos za sobą po czym od razu się odwróciłaś by sprawdzić kto to.
- To chyba jeszcze nie zdarzyło się w historii, żeby ktoś z własne woli wyszedł z naszego koncertu, uśmiechną się.
Aż cię zamurowało. Przed tobą stał sam Liam Payne który gapił się na ciebie przez większą cześć koncertu.
- Tajemniczy nie znajomy, który ciągle się gapił na jedną ze swoich rozdartych fanek, odpowiedziałaś spokojnie. Nie było to trudne. Nie byłaś ich nawiedzoną fanką. Nawet ich nie lubiłaś.
- Nawiedzoną mówisz ? Zdziwił się szeroko uśmiechając.
Koleżanka mnie zmusiła żeby tu z nią dziś przyszła odpowiedziałaś, odwzajemniając uśmiech.
Ochh co za tortury, rzucił chłopak.
Oboje się zaśmialiście.
- Bez urazy ale nie przepadam za waszym zespołem, odpowiedziałaś próbując go zbawić.
- Twoja koszulka wyraża zupełnie coś innego, zaśmiał się.
- Hahah, znów koleżanka, dopowiedziałaś po czym zasunęłaś swoją czarną kurtkę aż pod szyję.
- Hej, chcesz maj numer ? Zapytał chłopak widocznie gdzieś mu się spieszyło.
- Zdziwiłaś się przez chwilę marszcząc brwi.
- Nie dzięki odpowiedziałaś, chichocząc.
Chłopak widocznie się zdziwił.
- Hej Liam idziesz ?! zaczą ktoś krzyczeć donośnym głosem.
- Ta dziewczyna obok ciebie, co cały czas krzyczała to twoja przyjaciółka ? Zapytał szybko.
- Tak a co ? Zawahałaś się zdziwiona tym pytaniem.
- Nie, nic, uśmiechną  się jedynie.
- Miło było cie poznać anty fanko, zaśmiał się po czym zaczą iść w kierunku budynku w którym wciąż znajdowali się fani.
- Mi ciebie też, odkrzyknęłaś, by nie wyjść na chamkę.
Po czym sama nie wiedziałaś czemu, ale zrobiło cię się mile ciepło a uśmiech z twojej twarzy nie chciał już zejść.
W końcu twoja przyjaciółka zjawiła się nie wiadomo skąd cała rozpalona z emocji i podekscytowania.
-Jezu, czego się najrałaś ? Rzuciłaś gapiąc się na nią.
- O Boże nie uwierzysz ! Liam Pyne dał mi swój numer telefonu ! Krzyknęła skacząc jak opętana.
- To świetnie, ledwo zdołałaś wydukać.
Niezły cwaniak, pomyślałaś, nie wiedząc czy się z tego śmiać, czy martwić.
Po całym dniu pełnym emocji i nie spodziewanych wydarzeń położyłaś się do łóżka długo myśląc za nim zdołałaś usnąć. Nie spodziewane spotkanie z gwiazdą, puzniej twoja przyjaciółka piszcząca całą drogę jak to poznała Liama, a on bez problemu dał jej swój numer. Nic ci tu nie grało. Lecz byłaś tak zmęczona że w końcu zasnęłaś ciesząc się że jutro sobota i długo pośpisz.
Obudził cię dzwonek telefonu. Aż się wzdrygnęłaś gwałtownie budząc.
- Halo ? Powiedziałaś zaspanym głosem.
- O boże (T.I. ) nie uwierzysz ! Pisnęła do telefonu twoja najlepsza przyjaciółka a ty aż się  skrzywiłaś oddalając komórkę kilka centymetrów od swojego ucha.
- Co takiego ? Zapytałaś obojętnie.
-Nie uwierzysz, powtórzyła się nadal podekscytowana.
- Przyjdź do mnie natychmiast, to pilne ! Krzyknęła po czym rozłączyła się tak abyś nie mogła wywinąć się ze spotkania.
Po pół godzinie, naprawdę szybkiego ubierania, mycia się i biegu do jej domu byłaś już u niej pukając do drzwi. Dziewczyna od razu ci otworzyła. W jej ( Kolor ) oczach widać było takie podekscytowanie jakiego w życiu nie widziałaś. Nawet wczoraj na koncercie nie ociekała takim wielkim zachwytem.
- Chodź, krzyknęła ciągnąc cię za dłoń prosto do wielkiego salonu.
Stanęłaś jak wmurowana na widok, chłopaka który siedział na kanapie.
- Nie to nie sen, chociaż myślałam że tak jest jeszcze godzinę temu gdy tu przeszedł, powiedziała na głos z zadowoleniem.
Spiorunowałaś ją wzrokiem.
- Właściwie to ja już nacieszyłam się spotkaniem z chłopakiem z moich snów, a właściwie Liam chciał spotkać się z tobą, powiedziała już spokojniej koleżanka po czym puściła ci oczko idąc w kierunku korytarza.
- Hej a ty dokąd ?! Rzuciłaś za nią.
- Mam sprawy do załatwienia, chatę macie wolną na cały dzień, moi starzy wracają dopiero wieczorem, odpowiedziała na pożegnanie po czym zamknęła za sobą drzwi zostawiając cie sam na sam z Liamem.
Odwróciłaś się do niego po czym uśmiechnęłaś się sztuczne, co od razu zauważył gdyż się roześmiał.
- Miła przyjaciółka, nie mogła przestać mnie przytulać, zaczą wpatrując się w ciebie.
- Cała ona, roześmiałaś się, czując ulgę ze sytuacja trochę się rozluźniła.
- Chciałeś się spotkać ? Zapytałaś niepewnie.
- Od samego początku byłaś inna, a takie osoby mnie intrygują, wyznał.
- No cóż, uwierz mi takich osób jak ja jest dużo. Nie wszyscy są fanami waszego zespołu, odpowiedziałaś mu spokojnie.
Liam roześmiał się, po czym powoli zaczęliście rozmawiać na początku rozmowa się nie kleiła, lecz wszystko zaczęło nabierać swojego tępa, i było wam coraz lepiej w swoim towarzystwie. Zaczęliście czuć się swobodnie, a rozmowa rozwijała się coraz bardziej. W końcu rozmawialiście tak jak byście znali się przez lata. Okazało się że macie dużo wspólnych zainteresowań, a Liam nie był taki jak myślałaś. Spodziewałaś się wybrednego zachowania i arogancji, jak to mają gwiazdy. A tym czasem on okazał się normalnym chłopakiem. Mineły aż trzy godziny w końcu wasze dyskusje przerwał dzwonek telefonu.
Chłopak odebrał przytakując tylko, a ty wpatrywałaś się w niego z uśmiechem.
- Kurcze, Musę już lecieć, pożalił się chłopak.
Wstałaś powoli odprowadzając go do drzwi.
- Miło było cię poznać (T.I )
-Ciebie tym bardziej, już od dawana tyle się nie nagadałam, wyznałaś z szczerym uśmiechem.
- Powinniśmy to kiedyś powtórzyć, wyznał chłopak patrząc ci głęboko w oczy. Aż zesztywniałaś z zachwytu był taki piękny, czarujący. Po prostu inny.
-Nawet nie zauważyłaś kiedy wasze usta jak w transie zaczęły się do siebie zbliżać, aż w końcu doszło do krótkiego pocałunku.
Odskoczyłaś od niego ja oparzona a chłopa zdziwił się.
- To nigdy nie powinno się zdarzyć, zaśmiałaś się histerycznie próbując przeistoczyć to w coś zabawnego.
- Nie rozumiem… Zdziwił się chłopak.
- Liam, wzdychnełaś po czym przywołałaś uśmiech na swojej twarzy patrząc mu prosto w oczy.
- Dziś bawiłam się z tobą świetnie, nagadałam się za wszystkie czasy, ale to wszystko.
- Pozostańmy przyjaciółmi.
- W domu czeka na ciebie dziewczyna, nie wiesz co możesz stracić, dodałaś znów obdarowując go uśmiechem.
Chłopak popatrzył na ciebie trochę zdziwiony i rozdarty.
-Chętnie powtórzę z tobą spotkanie, ale tylko na bazie przyjacielskiej, wyznałaś,
-Spoko, Mam przecież dzięwczynę, przepraszam nie wiem co mnie napadło, wyznał chłopak.
-Nic się nie stało, odpowiedziałaś.
- To co kiedy masz trochę czasu ? Jeszcze nie opowiedziałam ci tego jak byłam mała i wyrzuciłam telewizor przez okno.
Oboje się roześmialiście.
- Pojutrze ? Zapytał chłopak ciągle się śmiejąc.
- Pewnie !
- To co przyjaciele ?! Zapytałaś.
- Pewnie, odpowiedział, po czym przybiliście piątkę.
Od tamtej pory zostaliście dobrymi znajomymi.

Hej !

Niestety musiałam bloga otworzyć na nowo ale mniejsza z tym :D. Blog będzie oczywiście z imaginami o 1D. Mam ogromną nadzieję ze imaginy się wam spodobają. Oczywiście fani smutnych zakończeń też coś dla siebie znajdą, bo przecież życie nie jest cukierkowe. Liczę na szczere komentarze :)