środa, 8 sierpnia 2012

Co stało się z na zawsze ? (Część 1 )


Cześć ! Wiem że już długo nic nie dodawałam, ostatnio jakoś nie ciągnęło mnie do klawiatury by coś pisać. Chciała bym wam zaprezentować pierwszą część nowego imagina który jeszcze nie jest skończony. Jeżeli wam się spodoba to z miłą chęcią dodam następną część i zacznę pisać go dalej by skończyć :D Proszę wyrażajcie swoje opinie w komentarzach, najlepiej na blogu , gdyż na twitterze one znikają pod stertą innych tweetów.

Podczas czytania włącz to http://www.youtube.com/watch?v=6yP4Nm86yk0

 -Mamo, Tato ja umrę ! -Krzyknęłaś wystraszona, widząc załamane miny rodziców.
Popatrzyli tylko na siebie bezradni, z bezgranicznym smutkiem. Mama w końcu nie wytrzymała i z płaczem pobiegła do łazienki. Załamana, ledwo przełykając ślinę spuściłaś wzrok. Dużymi jak spodki nie dowierzającymi oczyma gapiłaś się w podłogę. Nie, nie wierzyłaś. To jeszcze do ciebie nie dotarło. A może to tylko zły sen i zaraz się obudzisz ? Otworzysz oczy łza skapnie ci na dłoń, ujrzysz ciemności w swoim małym przytulnym pokoju. Serce będzie ci walić, jak by miało wyskoczyć, będziesz dyszeć. Jednak krzykniesz szczęśliwa ‘’ To tylko sen ! ‘’ Dotkniesz swojego ciała, by się upewnić czy na pewno możesz je czuć, że na pewno żyjesz.  Jednak  wciąż stałaś w korytarzu swojego domu. Spojrzałaś niepewnie na ojca, który tak samo jak ty wcześniej wbijał załamany wzrok w podłogę, zmęczony tym wszystkim. pomimo sparaliżowania tą wiadomością ruszyłaś ku wyjściu...
-Nie mówcie Niallowi ! - Krzyknęłaś jedynie, po czym trzasnęłaś za sobą drzwiami.
-(T.I ) poczekaj - krzyknęła mama, która właśnie wyszła z łazienki, jednak ty nie posłuchałaś.
Biegłaś , czym prędzej przed siebie, jak by nikt nie mógł cię zatrzymać. Oprócz choroby, która już po chwili wykończyła cię, jednak nie poddałaś się i ostatkami sił powlokłaś się do niewielkiego lasu, upadając pod jednym z wielkich drzew. Od razu wybuchłaś nieopanowanym płaczem. Nie spodziewałaś się, że rozpacz może uderzyć w jednej chwili z taką mocą. Czułaś, że nikt nie jest w stanie tego powstrzymać, i jesteś całkowicie sama. Bo przecież najsamotniejszym jest się w tłumie. Nigdy nie rozumiałaś tego powiedzenia, aż do dziś. Dopiero teraz uświadomiłaś sobie, że to już koniec, umrzesz, Nic nie ma już sensu. Niespełnione ambicję, zawsze pozostaną niespełnionymi, tak samo jak i marzenia czy plany dotyczące przyszłości.
-To koniec, umierasz, teraz możesz czekać tylko na śmierć, nie jesteś nikomu potrzebna, nic już nie zrobisz -szeptał ci złośliwy głosik w głowie, który nie miał zamiaru się zamknąć.
Po tym wszystkim zaczęłaś płakać jeszcze bardziej. Wszystko to było dla ciebie za dużo do zniesienia, tym bardziej że byłaś tą osobą która kochała życie. Zawsze chciała żyć długo, traktowałaś je jak największy dar. Każdemu mówiłaś, że żyje się tylko raz i, że życie  to świetna zabawa. Byłaś osobą ambitną, i wierzącą, że chcieć znaczy móc. Chciałaś spełniać swoje marzenia. Kochałaś fantazjować, a przede wszystkim te fantazje spełniać. Byłaś tak bardzo pochłonięta swoją rozpaczą, że nawet nie zauważyłaś kiedy zrobiło się ciemno i zimno. Zacisnęłaś tylko mokre od łez powieki i płakałaś dalej, zwijając się w swój kłębek nieszczęścia, na miękkim mchu i liściach. Nawet nie wiesz  kiedy usnęłaś. 
                                                                               *******************
Obudziłaś się następnego ranka, w swojej sypialni. Na krześle koło twojego łóżka siedział Niall, przyglądał ci się zmartwiony.
-Niall ? – szepnęłaś zdziwiona.
Chłopak wstał i usiadł na twoim łóżku, tuż obok ciebie.
-Co ty wyrabiasz (T.I)? – Szepnął
Popatrzyłaś na niego, nie wiedząc o co mu chodzi.
Twoi rodzice wczoraj zadzwonili do mnie, powiedzieli, że uciekłaś. – Pół miasta cię szukało.
-Niall ja przepraszam- jęknęłaś, nagle wszystko sobie przypominając. Swoją rozpacz, płacz, wszystkie te myśli.
-Czemu uciekłaś ?
-Nie wiem, chyba potrzebowałam chwili spokoju i nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam.
-Kto mnie znalazł ?
-Ja. -odpowiedział chłopak.
-(T.I) Co się dzieje ? -Zapytał zmartwiony.
-Niall nic się nie dzieję, naprawdę nic, wszystko w porządku -powiedziałaś wymuszając przy tym uśmiech.
-Porozmawiamy jak będziesz gotowa powiedzieć prawdę, Bo teraz widocznie mi nie ufasz -rzucił po czym wstał by wyjsć.
-Niall, nie… - zawołałaś za nim, jednak on już wyszedł trzaskając lekko drzwiami.
Nie długo po wyjściu Nialla do pokoju weszła twoja mama.
-Powiedz mu prawdę - szepnęła jedynie.
-Nie mogę mamo- powiedziałaś ze łzami w oczach. Ja umieram, nie mogę mu tego zrobić… Zerwę z nim, dodałaś po chwili namysłu. 
-Kotku nie myślę, żeby to był dobry pomysł …
- Kłamstwo nigdy nie wychodzi na dobre.
-Mamo jak on się o tym dowie, będzie robił wszystko żeby mi pomóc, chodź jest to nie możliwe !
-Będzie się przy mnie męczył, patrząc jak każdego dnia słabnę i w końcu umrę !
-Nie potrzebuje nikogo litości ani pomocy, dodałaś już ciszej.
Załamana mama, po twoich słowach  znów wybiegła z płaczem. Czułaś się źle że tak brutalnie jej to powiedziałaś .Kochałaś ją i nie powinnaś mówić przy niej takich rzeczy, choć były prawdą.
                                                                               **********************
Tego samego dnia po południu zadzwoniłaś do Nialla by wypełnić swoją misję. Ciągle układałaś na nowo przemowę co mu powiesz i jak mu powiesz. Wyobrażałaś sobie jego minę na wieść że z nim zrywasz, już słyszałaś jego słowa, jaka jesteś podła  że zniszczyłaś mu tyle życia. Jednak wolałaś to niż powiedzieć mu prawdę. Umówiliście się w lesie w tym samym miejscu gdzie cię znalazł.
-Cześć  - przywitał się z lekkim uśmiechem na twój widok, po czym przytulił cię mocno.
-Hej - odpowiedziałaś drżącym głosem.
-Wszystko w porządku ?  Blondyn spojrzał na ciebie zmartwiony.
W odpowiedzi wymusiłaś uśmiech i kiwnęłaś głową, choć tak naprawdę łzy cisnęły ci się do oczu.
-(T.I) Proszę cie porozmawiajmy, widzę że dzieje się coś złego - poprosił Niall.
Zimny wiatr, rozwiewał ci włosy, liście wirowały wokół was. Spróbowałaś się zebrać w sobie, być twarda. Załatwić swoje i wyjść, dopiero pózniej będzie czas na płacz, i rozpamiętywanie błędów.
-Właśnie dlatego chciałam się spotkać - odpowiedziałaś już silniejszym głosem.
-O co chodzi ?  Jesteś jakaś dziwna, smutna…  Jeszcze ta dziwna wczorajsza akcja, to do ciebie nie podobne …
-Niall to koniec - przerwałaś mu drastycznie patrząc prosto w oczy.
- Masz rację, zachowuje się dziwnie. Od kilku dni zastanawiam się jak ci to powiedzieć … Ja cię… Po prostu nie kocham. Dopiero nie dawno zrozumiałam ze to nie była prawdziwa miłość, nigdy tak naprawdę cię nie kochałam, Zawsze byłeś tylko dla mnie przyjacielem … bardzo dobrym przyjacielem.
Chłopak stał jak wmurowany. Dużymi błękitnymi oczami wpatrywał się w ciebie jak byś ogłosiła koniec świata.
-Przepraszam ze tak długo to ciągnęłam, i zmarnowałam ci tyle życia – dodałaś lekko drżącym tonem, po czym jak gdyby nigdy nic odwróciłaś się i odeszłaś, niczym istota stworzona z lodu nic nie czująca. Poszłaś sobie zostawiając zszokowanego blondyna, który był i zawsze będzie dla ciebie całym światem. Czym prędzej pobiegłaś do domu zamykając się przed całym światem.


2 komentarze:

  1. OMG świetny wogl świetnie piszesz jak ja by tak chciała ja jak cokolwik próbowałam napisać to jak małe dziecko ale przynajmniej mogę czytać takie ślicznie imaginy ale bieeeedny Niall <3 mój kochany

    OdpowiedzUsuń
  2. Podaj mi swojego tt
    Imagin zapowiada się super :)

    OdpowiedzUsuń