czwartek, 19 lipca 2012

Pamiętnik. Część 3


Jesteście fantastyczni ! Wy i wasze komentarze ! Dziękuję że piszecie je na blogu jak i na twitterze, jednak mam jedną prośbę. Jeśli chcecie dodać komentarz proszę piszcie go na blogu, gdyż na TT będzie zasypany innymi tweetami, a na blogu już na zawsze zostanie.  A o to kolejna część imagina. Komentujcie i piszcie czy chcecie następną część :)i Miłego czytania !


Lepiej się czyta z tym -------à http://www.youtube.com/watch?v=8v_4O44sfjM

Zdyszana upadłaś tuż przed rzeczką, twoim ulubionym miejscem o którym wiedziałaś tylko  ty. Nie daleko był nie wielki, już latami podpróchniały mostek. Szum wody uspakajał, a miękka trwa dawała poczucie bezpieczeństwa. Na twoją dłoń upadła pojedyncza łza. Lecz to nie była łza, smutku nigdy nie mającego się skończyć, depresji, czy cierpienia. To była łza szczęścia. Nareszcie  wszystko się skończyło. Cały twój koszmar. Nareszcie poczułaś się wolna. Niczym ptak, byłaś wstanie zrobić wszystko.
- Niespodziewany zwrot akcji, usłyszałaś za sobą cichy głos.
Nawet nie odwróciłaś się. Wolałaś przymknąć powieki i cieszyć się to chwilą.
-Już dawno tak powinno być, powiedziałaś równie przyciszonym tonem po czym położyłaś się na miękkiej trawie.
Louis zrobił to samo.
-Nie raz widziałem jak Zayn traktuje dziewczyny …
-Ććc, to już nie ważne, minęło, szepnęłaś wciąż z zamkniętymi powiekami.
-Co za ironia losu, nawet nie znam twojego imienia, zaśmiał się nerwowo chłopak.
-Czy to ważne ? zaśmiałaś się delikatnie.
-(T.I ) odpowiedziałaś po chwili .
-Pięknie, odpowiedział chłopak.
W końcu nastała cisza, żadne z was się nie odzywało. Szum wody, i gwizd wiatru zupełnie wystarczał.
-O czym myślisz ? Odezwał się w końcu szatyn.
-Jak to jest być wolnym, odszeptałaś.
-Teraz już jesteś.
-Nie Louis, nikt z nas nie jest, odpowiedziałaś cichym tonem.
-A ty o czym myślisz ?
-O tobie, odpowiedział bez zastanowienia.
Zaśmiał się przez chwilę myśląc, że żartuje, jednak chłopak milczał.
-Naprawdę ? Spytałaś niepewnie teraz już z otwartymi oczami, wpatrywałaś się w czyste błękitne niebo.
-Długo nad tym myślałem, Ja tak jakby … Ja kocham cię  -powiedział wreszcie chłopak.
Ty od razu znieruchomiałaś. Był to szok pomału przeradzający się w miłe ciepło które rozchodziło się po twoim ciele. Serce zaczęło walić mocniej. Cała krzyczałaś, cieszyłaś się. Chciałaś wstać i powiedzieć, że czujesz dokładnie to samo. Jednak nie mogłaś twój opór i nieufność pochłonęły cię całą. Nadal leżałaś, znów z zamkniętymi oczami. Po chwili poczułaś nad sobą cień. Jego słodki zapach owiewał twoją twarz. Poczułaś jego oddech na szyi po czym idący ku górze. Zadrżałaś. Podobało ci się to. W końcu poczułaś jego słodkie usta na swoich. Najpiękniejszy podarunek jaki kiedykolwiek dostałaś, był właśnie tym pocałunek. Cała krzyczałaś o więcej, chciałaś by ta chwila była wieczna. Jednak sama ją przerwałaś. Odepchnęłaś od siebie lekko chłopaka po czym od razu wstałaś. Louis patrzył na ciebie zdziwiony.
-Przepraszam ja nie mogę…
-Nie jestem gotowa … i pewnie nigdy nie będę mogła … Przepraszam
Zaczełaś mówić słowo za słowem, po czym uciekłaś stamtąd czym prędzej.
Z płaczem dobiegłaś do domu. Na twoim ganku siedział on. Czekał na ciebie.
-(T.I) Proszę cię daj mi jeszcze jedną szansę.
-Daj mi spokój Zayn ! Wrzasnęłaś po czym wbiegłaś do domu zamykając drzwi na klucz.
Od razu z płaczem pobiegłaś na górę. Nie czułaś się wolna, łzy smutku znów leciały, uczucie, że możesz wszystko zniknęło jak pryśnięta bańka. Wszystko co złe wróciło.
-Zraniłaś Louisa, Zayna zostawiłaś, znów jesteś sama ! Krzyczałaś sama do siebie z nieopamiętanym płaczem. W końcu chwiejnym krokiem ruszyłaś do szuflady. Wyjęłaś niewielkie zawiniątko, odpakowałaś je. Usiadłaś na łóżku.
- Znów się spotykamy przyjaciółko, szeptałaś do niewielkiego ostrza żyletki.
-Dobrana z nas para co ? Na pewno zacieśnimy nasze więzy, mówiłaś coraz głośniej, do ostrza.
 Przyłożyłaś ją do swojego już wcześniej kaleczonego uda. Pierwsze cięcie. Zacisnęłaś usta i powieki, Wydałaś niegłośny dźwięk sprawiony przez ból. Krew pociekła. Znów mogłaś powąchać jej rdzawy zapach. Cierpienie jest niczym, pomyślałaś znów wbijając ostrze tym razem głębiej. Krzyknęłaś nie mogąc się opanować. Więcej krwi poleciało. Słone łzy wymieszane z krwią. Znów cięcia były tylko ranami,strach nie pozwolił ci zrobić głębszych ran które wyzwoliły by cię z cierpienia
.- Tchórz ! Krzyknęłaś na cały głos wciąż płacząc.
                                                                               

                                                                           ****************
Do twojego pokoju znów zawitał ranek. Skrzywiłaś się gdyż świeże rany zabolały. Poszłaś wziąć zimny, prysznic licząc  że postawi cię na nogi. Uczesałaś włosy, wybrałaś dla siebie świeże ubrania po czym otworzyłaś drzwi by już wychodzić, jednak zderzyłaś się z Zaynem, który miał pukać do twoich drzwi.
-Co za spotkanie, powiedział na twój widok.
-Czego znowu chcesz ? Spytałaś zmęczonym tonem.
-Ciebie aniołku, to ciebie chce ponad wszystko, powiedział chłopak ze smutną miną.
Spuściłaś głowę wbijając wzrok, w drewniane podłogi na ganku.
-(T.I) Przecież wiesz jak bardzo cię kocham.
-Nie zasługuję na ciebie, tyle razy cię zraniłem, lecz nadal cię kocham.
-Błagam cię wróć do mnie, obiecuje że będzie inaczej, już cię nie zranię, będę tylko dla ciebie, tylko ty i ja, mówił zawzięcie.
Odeszłaś od niego kilka kroków, po czym spojrzałaś na niego przez łzy.
-Znów to robisz ! Obiecujesz że będziemy tylko my ! Później znów będą zdrady ! Znów będę siedziała samotnie, a ty będziesz się pieprzył z tymi dziwkami i pił ! Krzyczałaś tak za wzięcie że byłaś pewna że cała ulica was słyszy.
-Kocham cię do cholery ! Krzykną równie głośno Zayn.
-(T.I) błagam cię ! Obiecuje ci, ja się zmienię dla ciebie !
Coraz więcej łez leciało, lód który w tobie narósł zaczął się kruszyć. Patrzyłaś cały czas na Zayna a twój wyraz twarzy lżał. Widząc to Zayn podszedł do ciebie i przytulił cię. Nie odepchnęłaś go jak wtedy, byłaś na to za słaba psychiczna. Ty również wtuliłaś się w niego mocno obejmując go rękami.
-Też cie kocham powiedziałaś na głos. Już po chwili usłyszałaś trzask czegoś tłuczonego.
Okazało się że to Louis stał cały czas po drugiej stronie ulicy przed swoim domem, widząc całe to zdarzenie. W oczach miał rozczarowanie jakiego w życiu nie widziałaś, i smutek. Już po chwili znikną, we wnętrzu domu  trzaskając drzwiami.
         

3 komentarze:

  1. DODASZ DZIŚ NASTĘPNY PROOOOOOOOOOSZĘ *____*

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś pięknego !!! Zawsze płacze czytając twoje imaginy, choć podobno duże dziewczynki nie powinny płakać ;)

    OdpowiedzUsuń