poniedziałek, 16 lipca 2012

Pamiętnik. Część 1


Hej ! Chciała bym dodać tutaj kolejnego imagina który będzie zawierał kilka części. Oczywiście chciała bym bardzo podziękować Sandrze która wniosła bardzo dużo do tego imagina. Poprawiała wszystkie błędy, a było ich naprawdę dużo :/. Jeżeli imagin wam się spodoba komentujcie, jeżeli nie też skomentujcie ! Chcecie następne części ? Proszę pozostaw za sobą ślad !

Włącz to podczas czytania http://www.youtube.com/watch?v=g0_dyc4IrLg&feature=player_embedded Wybrała dla was Sandra !

Kochany pamiętniku, 

"Kocham cię"...mogło by się wydawać, że to najpiękniejsze słowa we wszechświecie. Tak wiele dają i tak wiele zmieniają. Jedni tylko czekają na te słowa, drudzy się nimi brzydzą. Boli to, że należę do tej drugiej grupy. Nigdy nie wierzyłam w miłość dopóki nie spotkałam Jego. Mojego narkotyku, od którego się uzależniłam. Nie mogę dać mu odejść, bo bez niego było by jeszcze gorzej. Jeżeli to by było jeszcze możliwe. Nienawidzę go tak bardzo. Wszystkie jego słowa" kocham cię, na zawsze razem", są przepełnione kłamstwami. Dobrze o tym wiem, jednak nie mogę żyć bez Niego. Znów Go nie ma. Tęsknię za Nim, każde cięcie na mojej ręce mówi jak przepełnione bólem są chwile gdy go niego.* Przestałam liczyć Jego zdrady. Przestałam marzyć o tym, że to się kiedyś skończy. Przestałam marzyć o tym, że przestanie się nade mną wyżywać. Przestałam marzyć, że kiedyś będziemy tylko On i ja na zawsze. Wiem, że On zawsze będzie mi to robił. Ciągle zdradzał później znów wracał i obiecywał, że więcej tego nie zrobi, będzie mnie całował i pokazywał całym sobą, że kocha tylko mnie, i tylko ja jestem ważna. Krew poleciała z następnej mojej rany. Pomimo wszystko, kocham Go.

Tępym wzrokiem spojrzałaś na swoją świeżą ranę.
Odłożyłaś pamiętnik w bezpieczne miejsce gdzie nikt go nie znajdzie. Po czym znów wróciłaś do samo okaleczania. Nie nawiedziłaś siebie. Nie nawiedziłaś tego jaka jesteś. Za to że jesteś taka słaba psychicznie, za to, że z Nim nie skończysz, za to że nie skończysz z samą sobą. Nie miałaś odwagi. Tępe cięcia z których jedynie sączyła się strużką krew. Tylko na tyle było cię stać. Rozczochrane włosy, pogniecione ubrania, pokaleczone ciało. Z tego się składałaś. Całymi dniami siedziałaś zamknięta w swoim pokoju. Rodzice odchodzili od zmysłów. Nie umieli ci pomóc. Nikt nie potrafił. Jedynie twój narkotyk potrafił na chwilę cię rozśmieszyć a później zadać drugie tyle bólu. Zayn. To było jego imię. Od niedawna -sławna gwiazda. Wtedy twoje życie zupełnie się skończyło. Twojego narkotyku nie było prawie w ogóle przy tobie. Zdrad było coraz więcej tak samo jak i blizn na twoim ciele. Jednak Jego to nie obchodziło. Nie obchodziło Go to, że cierpisz przez Niego. Z otępienia wyrwał cię dźwięk nadesłanego sms-a. 

" Kochanie już wróciliśmy, będę wieczorem, spotkajmy się u Ciebie.
Zayn "


Łzy stanęły ci w oczach. Jak można zarazem kogoś tak bardzo kochać i nienawidzić ? Pomyślałaś rzucając w ścianę poduszką.
W końcu wstałaś z łóżka. Musiałaś pokazać Mu że jesteś silna, że wcale nie cierpisz z Jego powodu, że Go nie potrzebujesz. Co było nieprawdą. Nie wyobrażałaś sobie bez Niego świata. W ciąż nie mogłaś pojąć jak to jest w ogóle możliwe. Delikatnie obandażowałaś świeżo pocięty nadgarstek.  Przebrałaś się w świeże ciuchy i po raz pierwszy od dwóch tygodni uczesałaś włosy. Nie miałaś siły na rzeczy takie jak malowanie się czy nakładanie biżuterii. Byłaś wykończona. Czułaś się słaba. Prawie w ogóle przez ten czas nic nie jadłaś. Jedynie woda podtrzymuje cię przy życiu. W końcu ktoś zapukał do drzwi- to musiał być On. Twoich rodziców jak zwykle nie było w domu. Całe życie spędzali w pracy. Zbiegłaś zwiewnie po schodach, które nawet nie zaskrzypiały pod twoim ciężarem. Otworzyłaś drzwi. 


Z perspektywy Louisa. 

Przede mną stanął Anioł. Było dokładnie tak, jak bym umarł a Ona otworzyła wrota do drugiego świata, który nie był ziemią. Anioł stał przede mną wpatrując się dużymi oczami raz na mnie raz na totalnie zalanego Zayna, którego podtrzymywałem przed upadkiem. Jej ciemne duże oczy na chwilę się zaświeciły jednak natychmiast zgasły i były przepełnione smutkiem, tak jakby jeszcze nie tak dawno płakała. Włosy w lekkim nie ładzie jakby szczotka nie mogła ułożyć blond fal. Najpiękniejszy Anioł znów spojrzał na Zayna -swojego wybranka, a ciemne tęczówki jeszcze bardziej zgasły jeżeli to było jeszcze na tyle możliwe. Ujrzałem w jej wyrazie twarzy zawiedzenie a zarazem akceptacje tak jak by to było zupełnie normalne, że Jej chłopak jest w totalnym nieładzie. Szczupła i niezbyt wysoka dziewczyna wzdechnęła tylko.
-Hej … Jestem Louis, zająkałem się sam w to nie wierząc.
Czyżby samemu Louis'owi Tomlinsonowi najpewniejszemu chłopakowi siebie odebrało mowę ?!
-Tak wiem, odpowiedziała równie anielskim głosem lekko się  uśmiechając.
-Wiesz ? Spytałem wpatrując się w Nią jak w obrazek.
-Jasne, kto by nie znał takiego dowcipnisia jak ty, uśmiechnęła się jeszcze szerzej choć było widać przebijający się smutek.
-Wejdźcie, wskazała dłonią wnętrze domu.
Złapałem Zayna mocniej pod pachę po czym, pociągnąłem Go za sobą, był prawie nieprzytomny. Popatrzyłem na Nią niepewnie, nie wiedząc co zrobić z Zaynem.
-Zanieśmy go do sypialni, powiedziała po chwili zastanowienia.
Schody na górę były  nie lada wyzwaniem, jednak wykonaliśmy zadanie, Zayn od razu usnął.
-Napijesz się czegoś ? Zaproponowała drobna blondynka.
-Jasne, oddałbym wszystko za kawę, powiedziałem z uśmiechem.
Zostawiła mnie w salonie, by po chwili wrócić z dwoma kubkami gorącego napoju. Usiadła naprzeciw mnie na drugiej skórzanej sofie. Dom był duży, i drogo wyposażony. Po chwili sięgnęła po cukierniczkę, która stała na środku szklanego stolika, jej rękaw się podwinął. Na widok już zagojonych blizn przeszedł mnie dreszcz. Z niedowierzaniem patrzyłem na okaleczony nadgarstek nie mogąc oderwać wzroku. Dziewczyna zauważyła to po chwili i odstawiła jak oparzona szklaną cukierniczkę, by zasłonić rękawem bluzy to co chciała ukryć. Dlaczego taki Anioł chciałby się tak krzywdzić ? Do głowy przez cały czas napływała mi ta sama myśl.
-Zayn znowu zabalował, wyrwała mnie z zamyślenia Jej cudowny głos.
Cały czas patrzyła w podłogę, próbując ominąć mój wzrok.
-Nie wyglądasz na zdziwioną, odpowiedziałem nie wiedząc co mam Jej powiedzieć. Nie mogłem przecież ujawnić, że nakryłem go jak zdradza Ją z inną. Chociaż Ona zachowywała się tak jakby dobrze o tym wiedziała a przynajmniej podejrzewała.
-Po jakimś czasie można się przyzwyczaić do wszystkiego..., po raz pierwszy spojrzała mi prosto w oczy. Jej malinowe usta uśmiechnęły się do mnie tak jak bym to ja potrzebował pocieszenia, tak jakby to ze mnie życie wyciekło, tak jakbym to ja został skrzywdzony i zamknął się w sobie.
-Przepraszam wiem, że jestem nie zbyt towarzyska... -moje rozmyślania przerwał ponownie Jej kruchy głos.
-Nie przejmuj się, każdy ma swoje powody, a po za tym cisza jest piękna.
-Też tak uważam, odpowiedziała z lekkim uśmiechem. 


                                                                           *************** 
Kochany pamiętniku,
Poznałam wyjątkowego Chłopaka. Rozmawialiśmy przez bardzo długo. On jedyny potrafił wykrzesać ze mnie więcej, niż dwa słowa. On jedyny oprócz Zayna, potrafił mnie rozśmieszyć. Rozmawialiśmy bardzo długo, aż w końcu usnął na kanapie. Siedzę teraz naprzeciwko Niego i patrzę na Jego piękną twarz. Zayn wrócił zalany. W rzeczywistości serce mi pękło. Louis Go przyprowadził. Choć są już zespołem od roku, poznałam Go dopiero dziś. Jeszcze nigdy z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało. Wiem, że Louis coś przede mną ukrywa. Coś z Zaynem... Domyślam się o co chodzi, jednak może to głupie, ale nie chce wiedzieć czy to na pewno to. Czasami lepiej żyć otoczoną słodkimi kłamstwami. Przynajmniej tak nie boli.
 

5 komentarzy:

  1. Świetne uwielbiam cię po prostu ;*Kiedy kolejna część? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz ! Następna cześć jutro wczesnym wieczorem!

      Usuń
  2. Świetne!
    uwielbiam Cię! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny imagin !!! Musisz pisać dalej :)
    (Szkoda że Zayn jest tym złym jego lubie najbardziej)

    OdpowiedzUsuń