poniedziałek, 17 września 2012

Co stało się z nazawsze ? ( Część 3 )


Hej wszystkim ! Mam nadzieję że jeszcze niektórzy pamiętają tego bloga. Mam też nadzieję że nie zlinczujecie mnie za opuszczenie go. Ale tak ty siak nie wytrzymałam długo bez pisania i powracam :D Mam nadzieję że będziecie czytać i komentować ! Twitter na którym powiadamiam o nowych imaginach mam ten sam. Więc jeśli chcecie być powiadamiani czy coś to piszcie mi tam ! Komentarze bardzo mile widziane na blogu ! Co do tej części imagina nie jestem zbyt zadowolona, wątpię czy przypadnie wam do gustu. Wybaczcie mi ale już długo nie pisałam i wypadłam z prawy. Mam nadzieję że będzie tylko lepie! Po przeczytaniu powiedzcie proszę co myślicie o tej części która jest przed ostatnią !

Podczas czytania włącz sb to ---------à http://www.youtube.com/watch?v=jqpAgMxhx30

-Ja wiem … Już wiem – wydusił z siebie chłopak.
-T … Twoja mama mi powiedziała – zająkną się. Jak mogłaś mi nie powiedzieć ?
Poczułaś gromadzące się łzy w oczach, co spowodowało że jeszcze mocniej wtuliłaś się w chłopaka. W milczeniu staliście w takiej pozycji, jedynym dźwiękiem były kapiące łzy.
-Jak mogłaś to przede mną ukrywać ? – W końcu przerwał ciszę.
Podniosłaś głowę, spoglądając mu przez łzy w oczach. Nie mogłaś wydusić słowa. Co miałaś mu niby powiedzieć ? Westchnęłaś ciężko, w końcu się od niego odklejając. Znów spojrzałaś na te nie ziemskie oczy, na niezwykłe rysy twarzy, na słodkie usta.  W twojej głowie od razu pojawiła się myśl nie będzie ci dane długo to podziwiać. Spuściłaś wzrok chcą ignorować jego pytające spojrzenie. Chcą uniknąć odpowiedzi.
-Hej –szepną, biorąc w dłonie twoją twarz.
-Przepraszam- To jedyne słowo które przeszło ci przez gardło.
Chłopak znów wziął cie w swoje objęcia.
-Spokojnie, pomogę ci, razem przejdziemy przez tą chorobę, wyzdrowiejesz – zaczął ci szeptać na ucho.
-Niall, ty nie możesz mi pomóc, nikt nie może -jęknęłaś bezradnie.
-Oczywiście  że mogę ! Razem przez to przejdziemy, wyzdrowiejesz ! Powiedział pełnym entuzjazmu.
-Niall przestań !- Krzyknęłaś nie panując nad sobą.
-Nie utrudniaj mi tego, tak jak by to było nie dość skomplikowane, błagam cię !- Twój głos zadrżał lecz nie mogłaś się poddać na środku zdania.
Niall, nic nie mówią po prostu podszedł do ciebie tuląc cię, jak by wiedział że tego akurat potrzebujesz.
-Nie poddam się na tobie, wygramy, zobaczysz – szepną.
-Niall, wiem że masz wiele talentów, śpiewasz, grasz, a teraz wyszło że masz kolejny  – uśmiechnęłaś się do niego ledwo zauważalnie.
Chłopak spojrzał na ciebie pytająco.
-Aktorstwo -szepnęłaś cicho.
- A teraz wyjdź proszę, najlepszą rzecz jaką zrobisz to nigdy tu już nie wrócisz i nie pomyślisz o mnie, zapomnisz o wszystkim co było – powiedziałaś bez żadnego wahania czy zastanowienia.
Chłopak nie mogąc się otrząsnąć z twoich słów wyszedł z twojego pokoju niemal z niego wypchany.
-Uwierz mi Niall, tak będzie lepiej – Powiedziałaś tak jak by to miało być pocieszeniem, jak by cię to usprawiedliwiało ze wszystkich czynów.

                                                                               ***************
Kolejny taki sam dzień.  Jednak to prawda że monotonia zabija.  Jednak ciebie zabija coś innego, a twoja najlepsza przyjaciółka monotonia, wkłada w to swój własny wkład. Wczoraj dałaś plamę z Niallem. Dobrze o tym wiesz, nie przespałaś przez to pół nocy. Żałujesz że nie rozwiązałaś tego inaczej, żałujesz że nie byłaś delikatniejsza w tej sprawie. Przecież nie jesteś jedyną osobą która cierpi przez tą chorobą. To ty jesteś powodem smutków wszystkich w około. To o ciebie się martwią, to o ciebie się boją. A raczej przez ciebie. Z zamyślenie wyrwał cie dźwięk sms. Od razu złapałaś za telefon. To od Nialla.

Spotkajmy się w tym samym miejscu, ten ostatni raz.

Z powrotem opadałaś na łóżko wypuszczając głośno powietrze. I co tu robić ? Oczywiście wiedziałaś o jakim miejscu mówi Niall. To był las, to samo miejsce gdzie cię znalazł, i gdzie go rzuciłaś. Po długich zastanowieniach postanowiłaś że pójdziesz tam ten ostatni raz. Załatwisz sprawę raz a dobrze, że żadne z was nie będzie miało wątpliwości na czym stoi. Zostaniesz sama, tak jak chciałaś. Bez żadnych zbędnych ulitowań się nad tobą. Ubrałaś się szybko, po czym powolnym krokiem ruszyłaś do lasu. Nie był on daleko. Już po 15 minutach byłaś na miejscu. On już tam był czekał na ciebie. Na twój widok oczy od razu mu zalśniły a uśmiech rozjaśnił twarz.
- Hej – rzucił nie zbyt pewnie.
-Hej- odpowiedziałaś trzymając metrowy dystans.
-Przejdziemy się ? – Zaproponował, nadal nie pewny siebie.
Kiwnęłaś tylko głową po czym ramie w ramie ruszyliście przed siebie, w ciszy.
-A więc to koniec ? Tak naprawdę koniec ? - Zadał pierwsze pytanie.
Zatrzymałaś się na chwilę podnosząc na niego wzrok.
-Tak będzie lepiej Niall, zobaczysz – odpowiedziałaś ruszając dalej.
-Chyba nie myślisz że tak po prostu cię zostawię ? – Zironizował chłopak.
-Tak owszem, tak myślę – odpowiedziałaś spokojnie.
-Ale co z nami ?!
-Nas już nie ma, Niall.
Zdenerwowany chłopak, gwałtownie cię zatrzymał, łapiąc za nadgarstek.
-Nie rób tak ! Nie mów tak ! Nie zachowuj się tak jak bym był dla ciebie kimś obcym ! Nie zachowuj się tak jak byś wszystko co było między nami tak po prostu wymazała z pamięci !
-A może tak naprawdę jest !? Może ty nigdy mnie nie kochałaś, skoro tak łatwo jest ci ze mną zerwać ! – chłopak wydarł się na ciebie tak głośno, że aż zadrżałaś.
Nie mogąc powstrzymać łez spojrzałaś na niego z nie dowierzeniem. To co teraz czułaś nie dało się opisać. Smutek tak wielki, przemieszany z rozczarowaniem i odrobiną złości. Złości która rosła z każdą chwilą.
-Puszczaj mnie ! -Wrzasnęłaś wyrywając mu się.
-Myślisz że jesteś taki cwany !? Że jesteś taki silny i wszystko zniesiesz !-  Krzyknęłaś mu prosto w twarz.
-Mylisz się ! Nikogo w życiu nie kochałam i kocham tak jak ciebie ! Zrywając z tobą robię przysługę tylko i wyłącznie tobie ! Nie będziesz musiał się męczyć i patrzyć jak każdego dnia słabnę aż w końcu umrę ! Nie będziesz musiał czuć bezradności ! Bo mi się nie da pomóc. Kocham cie idioto ! Ale nie możemy być razem !
Zszokowany blondyn, nie przestawał gapić się w ciebie. Na jego twarzy było tyle mieszanych uczuć że sama się pogubiłaś.
-To dlatego ze mną zerwałaś ?
-Żebym nie musiał …
-Tak -przerwałaś mu.
-Niall nie rozumiesz ? Lekarze nie dają mi żadnych szans ! Za kilka miesięcy umrę. Nie chcę byś był przy mnie, patrząc jak jest mi coraz gorzej. Nie chce byś widział jak słabnę.
-Ale … - chłopak chciał coś powiedzieć.
-Daj mi dokończyć- szepnęłaś czując że zaraz się całkowicie się rozkleisz.
-Moje życie to pasmo porażek, jedyna rzecz która mi się udała to ty. To koniec. Moje życie dobiega końca. Najgorsze jest to że już nigdy nie spełnię swoich marzeń i planów ! Już nigdy nie zatańczę baletu, już nigdy nie nauczę się nowych kroków, już nigdy nie pobiję własnego rekordu, i już nigdy nie zdobędę żadnych medali i dalszych ośągnięć. Już się z tym pogodziłam Niall, więc nie musisz wciskać mi jakichś bajek w stylu : Przejdziemy przez to razem, wyzdrowiejesz, spełnisz wszystkie swoje marzenia. To tylko mnie dobija, a tobie wydaje się że poprawia mi się humor. To Konic Niall – Ostatni zdanie wymówiłaś niemal szeptem, spuszczając wzrok.
Twój kochany Niall miał łzy w oczach, jak i zresztą ty. W ciszy staliście mierząc się z własnymi nie przyjemnymi myślami.
- Dobrze- szepną chłopak przykuwając twoją uwagę.
-Nie będę opowiadał ci, jak ty to nazywasz bajek. Ale nie zostawię cię, i nie przestanę walczyć aż do końca – powiedział po czym przytulił cię do siebie mocno.

2 komentarze: