poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Co stało się z na zawsze ? ( Część 2 )

Hej ponownie :)* W komentarzu ktoś zapytał o mojego twittera o to on   @1DMyLifeXxxx     . Co do pierwszego komentarza ciesze się że ci się podoba :) A z twoim pisaniem nie może być tak zle, trening czyni mistrza :D O to kolejna część imagina, mam nadzieję że wpadnie wam w gust i wyrazicie swoją opinię w komentzarzach :)


Podczas czytania włącz to ------> http://www.youtube.com/watch?v=S0_jIYVrZwI



Tydzień pózniej.
Cały ten czas odkąd rzuciłaś Nialla przesiedziałaś w domu. Czas mijał ci na oglądaniu telewizji na przemian siedziałaś na komputerze. To było zupełnie do ciebie nie podobne. Zawsze byłaś żywą osobą która, spędzała mnóstwo czasu na świerzym powietrzu lub na treningach. Pół życia poświęciłaś swojej pasji do baletu. Diety które musiałaś trzymać, wykańczające treningi, poszły w nie pamięć. Teraz obżerałaś się tym co tyko wpadło ci w ręce. Pączki, batoniki, ciastka, chrupki, żelki itp. Jednym słowem byłaś chodzącym śmietnikiem. Dziś po raz pierwszy wyszłaś z domu. I to tylko dzięki swojej najlepszej przyjaciółce która cię z niego wyciągnęła.  Ona jedyna z poza rodziny wiedziała że masz białaczkę i pozostało ci tylko kilka miesięcy życia. Twoja przyjaciółka była najlepsza na świecie. Próbowała rozśmieszyć cię za wszelką cenę co musisz przyznać wychodziło jej bardzo dobrze. Non stop śmiałaś się i zapominałaś o problemach. Szłyście nie zbyt zatłoczonym chodnikiem co chwila zatrzymując się przy jakiej wystawie i podziwiając nowe zestawy ciuchów.
- Część (T.I) usłyszałaś za sobą kilka głosów.
Obróciłaś się zdziwiona, to chłopaki machali do ciebie. Byli tam wszyscy oprócz Nialla.
-Hej - odpowiedziałaś nie pewnie.
-To ja zostawię was samych -rzuciła twoja przyjaciółka po czym odeszła kilkanaście metrów dalej, oglądając inne wystawy sklepów.
-Słyszeliśmy, że zerwałaś z Niallem - rzucił Harry.
-Jest załamany - dorzucił złym tonem Louis.
Spuściłaś tylko głowę, wbijając twardo wzrok w szary chodnik.
-Jak mogłaś zniszczyć mu dwa lata życia, a pózniej rzucić w kąt jak nie potrzebną rzecz ! - Wybuchł Louis.
Cisnące się łzy spływały ci już po policzkach, nie próbowałaś nawet ich powstrzymać.
-Louis, uspokój się - rzucił nerwowo Zayn.
-Nie ! - Ta idiotka, zniszczyła mu życie, a teraz nawet nie interesuje jej co z nim jest ! - Znów krzykną.
W reszcie podniosłaś głowę, rozmazanym przez łzy wzrokiem spojrzałaś na niego.
- Ja nie chciałam … -szepnęłaś.
Po chwili złość Louisa się zwiększyła, nie wytrzymał. Podszedł do ciebie pchną cię tak że ty uderzyłaś głową o kamienną ścianę. Nie żebyś nie wiadomo jak mocno oberwało, to twoja choroba sprawiła że nie wielki wstrząs sprawił że zemdlałaś.
                                                          ******************
Biały sufit, to ujrzałaś po przebudzeniu się. Usłyszałaś kilka wzdychnięć ulgi. Nie pewnie przekręciłaś głowę w ich stronę. Siedzieli tam, Louis, Zayn, Liam, Harry a nawet Niall. Zdziwiona zawiesiłaś wzrok na blondynie. Jednak to Louis zaczął gadać jak najęty.
-(T.I) nie wiem jak mam cię przepraszać, - ja nie chciałem, nie wiem co we mnie wstąpiło …
-Spokojnie Louis - przerwałaś mu słabym tonem.
-Należało mi się - dodałaś po chwili.
-Wcale nie ! -Zaprzeczył podniesionym głosem.
-Louis, ja żyję, wszystko jest już dobrze - wymusiłaś uśmiech.
-Chłopaki, powiedział Liam , po czym wszyscy wstali do wyjścia. Jedynie  Niall został, na swoim miejscu, patrząc się tempo w podłogę.
-Jak się czujesz ?  -Zapytał gdy chłopaki już wyszli.
-Dobrze - skłamałaś, choć tak naprawdę głowa pękała ci z bólu.
-Przepraszam cię za Louisa, nie powinien był tego robić.
-Był zły na mnie, miał prawo.
-Nie – zaprzeczył twardo blondyn.
Po chwili do twojego pokoju weszła pielęgniarka.
-Czy chce pani żebyśmy zadzwonili do rodziców ? - Zabrzmiało jej pierwsze pytanie.
-Nie - zaprzeczyłaś od razu.
-Pani omdlenie, nie było niczym poważnym, było to spowodowane w większości chorobą, może się pani jeszcze spodziewać takich chwil.
Z wielkimi oczami popatrzyłaś na Nialla, który w tej chwili siedział zdziwiony patrząc to raz na ciebie raz na pielęgniarkę.
-Jaką chorobą ?! - Od razu zapytał.
-Niall, pózniej pogadamy-  ucięłaś błagalnie.
Chłopak popatrzył na ciebie zdziwiony.
-Możecie mnie już wypisać ?- Zapytałaś kobietę.
-Właściwie już może pani wyjść, tylko proszę na siebie uważać, i dużo odpoczywać - uśmiechnęła się do ciebie ciepło po czym wyszła nadal coś notując.
-Świetnie -powiedziałaś powoli się podnosząc.
Niall od razu się przy tobie zjawił by ci pomóc.
-Dzięki szepnęłaś, ledwo trzymając się na nogach.
-O co chodzi ?! Jaka choroba ?! - Od razu zaczęły się pytania
-Niall to nic takiego -zaczęłaś od razu studzić sytuację.
-Pogadamy w samochodzie, zawiozę cię do domu -powiedział poważnie, biorąc cię pod ramię by dalej pomóc przemierzać długi szpitalny  korytarz. W końcu doszliście do samochodu Nialla.
-O czym mówiła ta pielęgniarka ? Co ci jest ? - pytania znów się zaczęły.
-Westchnęłaś  tylko nadal utrzymując swoją wersję.
-Niall naprawdę to było nic, uwierz mi.
- Wiesz co ? - Nie kupuje tego ! - Powiedział poważnym, dobitnym tonem.
-To kup, bo nie mam przed tobą nic do ukrycia.
-Kłamiesz ! – Wiesz co ?! Powiedz choć raz prawdę ! Należy mi się to po tylu latach- powiedział podniesionym tonem.
Jego słowa zraniły cię, jednak nie dałaś tego po sobie poznać. Zacisnęłaś na chwilę powieki by się uspokoić. Spięty blondyn wciąż gnał szeroką autostradą, łamiąc przy tym połowę przepisów.
-Masz rację Niall, należy ci się prawda.
Chłopak nic nie mówił. Był gotowy by słuchać.
-Ostatnio, przesadziłam z moimi treningami i dietami, za szybko chciałam być perfekcyjną tancerką, i o to są skutki. Mam po prostu nie dożywienie i przemęczenie to wszystko - powiedziałaś mu w pełni świadoma jaka jesteś mała i żałosna z tymi swoimi kłamstwami.
Blondyn myślał przez dłuższy czas, nad tym co mu powiedziałaś.
-Nie, to nie to -powiedział w końcu.
-Niall przecież ci powiedziałam ! Nie wiem o co ci chodzi !
-O co mi chodzi ?! O prawdę której nie chcesz wyjawić !- Krzykną nie mogąc się powstrzymać.
W oczach poczułaś łzy, w końcu dojechaliście pod twój dom, co wywołało u ciebie poczucie ulgi.
-(T.I) poczekaj, ja nie chciałem … - przepraszam - powiedział widząc twoje łzy.
-W porządku, masz rację jestem winna ci prawdę, której nie mogę ci wyjawić.
Blondyn popatrzył na ciebie smutno, jego niebieskie oczy były zgaszone.
-Czemu ? Nie ufasz mi ? - Zapytał pół głosem.
-Nie Niall, nie o to chodzi.  Ja po prostu nie mogę ci tego powiedzieć teraz, lecz mogę obiecać ci jedno.
Blondyn popatrzył na ciebie pytająco.
-Dowiesz się o tym nie za tak długo, obiecuję - szepnęłaś uśmiechając się do niego lekko.
-Nie rozumiem – szepną zagubiony.
-Tak bardzo cię przepraszam, za to wszystko, ale wkrótce zrozumiesz dlaczego zrobiłam tak jak zrobiłam, może zrozumiesz …
-(T.I) nie mam pojęcia o czym ty mówisz - powiedział bardziej wystraszony niż zdziwiony.
-Ja chyba też, zaśmiałaś się na siłę po czym odwróciłaś wzrok od jego niebieskich oczu.
Obcierając łzy wyszłaś z jego samochodu, po czym na tyle szybkim krokiem na jaki było cię stać poszłaś do domu, od razu biegnąc do swojego pokoju by wypłakać się w poduszkę.

                                                                            *********
Kolejne dni mijały podobnie. Siedzenie przed telewizorem i biczowanie się programami na których 24 godziny na dobę leciał balet. To teraz była twoja bajka. Czasami łzy stawały ci w oczach. Ty nigdy tak nie zatańczysz, nie będziesz miała szansy wybicia się. Twoja pasja skończyła się w tym samym dniu gdy rodzice wrócili ze szpitala z twoimi wynikami. Do dziś pamiętasz ten dzień.

Siedziałaś w domu jak na szpilkach czekając na nich, jak na wyrok śmierci. Co w rzeczywistości było prawdą. Patrzyłaś na tykające wskazówki zegara, które ciągnęły się nie miłosiernie. W końcu usłyszałaś trzask otwieranych drzwi. Zacisnęłaś na chwilę powieki, licząc że wszystko będzie dobrze. Wyobraziłaś sobie przez chwilę uśmiechniętą mamę która łapie cię w ramiona i krzyczy że wszystko będzie dobrze, nie wykryto u ciebie białaczki którą podejrzewali lekarze. Powie ci jak bardzo cię kocha, zrobi ciepłe kakao i razem usiądziecie w rodzinnym gronie, ciesząc się tymi chwilami. Jednak jak miało być naprawdę miałaś dowiedzieć się za chwilę. Powili wstałaś z łóżko, które lekko zaskrzypiało, zrobiłaś kilka nie pewnych kroków po czym złapałaś za klamkę. Przyspieszając krok zeszłaś na dół zastając swoich rodziców wciąż w korytarzu. Ich miny mówiły wszystko, nie potrzebne były słowa. Te chwile ciszy niemal zabijały, nie byłaś wstanie się ruszyć, gdyż nagle ogień w tobie wzrósł i wybuchłaś.
- Mamo, tato ja umrę, krzyknęłaś przerażona.
Naglę otrząsnęłaś się z niemiłych wspomnień, nie chcąc dalej sobie przypominać tych okropnych chwil.
- (T.I) Pójdź do sklepu, sól się skończyła !- Krzyknęła mama z kuchni.
Wywróciłaś teatralnie oczami znów bez sensownie skakając po kanałach.
- Nie chce mi się - odkrzyknęłaś leniwie.
-Proszę cię !
-No dobra ! Poddałaś się powoli wstając do wyjścia.
Wiedziałaś że to tylko wymówka. Mama chciała wygonić cie z domu gdyż już od kilku dni nigdzie nie wychodziłaś. Nie miałaś na to siły, nie tyle fizycznie co psychicznie. W jeden dzień wszystko z kolorowego przemieniło się w szare. Nie potrafiłaś odnaleźć szczęścia. Jesienny wietrzyk rozwiewał ci długie włosy. Suche, i świeże lisie tańczyły na wietrze dookoła ciebie. Pomimo woli uśmiechnęłaś się delikatnie, zaciągając świerzym powietrzem. Wolnym krokiem zaczęłaś spacerować w stronę najbliższego sklepu. Tyle było rzeczy na które wcześniej w ogóle nie zwróciłaś uwagi, lub nie zauważałaś. Park koło którego właśnie przechodziłaś był jeszcze bardziej uroczy o tej porze roku. Tyle pięknych kolorów. Nawet pół łyse drzewa wydały się jakieś takie bardziej wyjątkowe. Dziś po raz pierwszy dostrzegłaś tak naprawdę jak piękny jest otaczający cię świat. Świat z którym będziesz musiała się pożegnać. Ludzie nie umieją docenić tego co mają, dopóki tego nie stracą. Teraz byłaś wstanie pojąć te słowa. Czym szybciej weszłaś do sklepu by kupić to co miałaś, po czym tak samo szybko wróciłaś do domu. Miałaś dość podziwiania piękno tego świata, skoro i tak kiedyś nie będzie dane ci go oglądać. Weszłaś do domu po czym rozebrałaś się z płaszcza i butów, wzdrygnęłaś się na widok mamy która obserwowała cię z dziwną miną. Jak by zasmuconą, i zdezoriętowaną.
-( T.I) Masz gościa w swoim pokoju –rzuciła szybko po czym wróciła do kuchni ze spuszczoną głową.
Zdziwiona tym wszystkim, wolnym i nie pewnym krokiem ruszyłaś na górę, zatrzymałaś się na chwilę przed drzwiami domyślając się kto to może być. Nie myliłaś się. Na skraju twojego łóżka siedział zapłakany blondyn. Od razu podniósł na ciebie swój załzawiony wzrok.
Niall ? szepnęłaś zdziwiona.
Chłopak od razu wstał i mocno cię do siebie przytulił.
-Ja wiem … Już wiem – wydusił z siebie chłopak.

4 komentarze:

  1. Bardzo mi się podobał !! :) pisz szybko następny:) byłabym wdzięczna jeśli byś mnie powiadomiła o następnym :) to moje TT @DieInZaynArms :)

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaaaaaaa super obie części. jestem ciekawa bardzo bardzo bardzo co będzie dalej!!! mój twitter: @adriannasypka

    OdpowiedzUsuń
  3. awwwwwww śliczny nie mogę się doczekać następnej części! Dodaj już 3 część bo nie wytrzymam! proszęęę <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. jejuu ~! ale zajebistyy :d boje się co bd dalej, prosze o poinformowanie mnie @martynab1

    OdpowiedzUsuń